Zawartość
Kilka dni po zabawnej dywersji, jaką było DLC Quest, widziałem Evolanda w sprzedaży na Steam. Wydano go dopiero w zeszłym tygodniu i było w sprzedaży za 10% zniżki na zwykłą cenę 9,99 USD. Kolejna gra parodii brzmiała zabawnie, więc ją podniosłem.
Więc zaczyna się
Ekran startowy już mnie zaintrygował - ma taki sam wygląd, jak gry, z którymi dorastałem, i zaczyna się budować mały dreszczyk nostalgii. Klikam „Nowa gra”. Zaczyna się (nawet nie musiałem dmuchać w kasetę, więc kudos tam) i witam mnie znajomym widokiem z dzieciństwa.
Zaczyna się nawet od pełnych zmian mapy, które miała oryginalna Zelda, kiedy przechodzę na krawędź ładuje się nowy fragment mapy. Dobre czasy, przywracają mi prostsze dni, w których nie musiałam się martwić o motywację mojej postaci - po prostu je zrobiłam i to było w porządku.
Przechodzę i otwieram skrzynie, które otwierają nowe funkcje i w inny sposób wprowadzają zmiany w świecie. Kilka minut później i mam mapę skupioną na mojej postaci (nie martwiąc się o pełne ładowanie stron, mapa porusza się razem ze mną) i imponujący rozwój: kolor.
... I idzie dalej
Potem dostaję miecz. I potwory. Zaczyna się czuć bardziej jak gra. Wciąż też kopie klasyczną atmosferę, aż do wycinania trawy nowym mieczem i hakowania przy małych, ośmiornicowych potworach.
Następnie są punkty oszczędzania, które w tym momencie są bardziej dla poczucia bezpieczeństwa niż cokolwiek innego (potwory mają taki sam ruch, jak większość w grach 8-bitowych, więc łatwo się na nie wpaść).
Przepaść
W tym momencie mam około dziesięciu minut, a poczucie nostalgii zanika. Za każdym razem, gdy otwieram skrzynię, aby coś zdobyć, pojawia się komentarz o tym, co znajduje się na dole. Na początku byli przyjaźni i zabawni, ale zaczynają iść bardziej wzdłuż marnej / sarkastycznej trasy, gdy gra toczy się dalej.
Zaczyna się staczać w dół.
Ponad wzgórzem
Sama gra jest bardzo dobrze wykonana, a przecież mówi się i robi to zabawne. Problem polega na tym, że kończy się trochę nachalnie na temat własnego przesłania. Każda nowa skrzynia, którą otwieram, dostaje nowy tryb lub obiekt i dostaje kolejny chrapliwy komentarz, który zaczyna być nieco irytujący.
Myślę, że to najgorsza część. Nadal jest zabawny, zaczyna się budować tylko łagodne poczucie rozdrażnienia. Nigdy nie dochodzi do tego, że jestem sfrustrowany, sama gra jest prosta i wciąż ma te chwile, które pamiętam z dawnych gier, ale czuję się, jakbym grała z gorzkim narratorem, który złośliwie komentuje, jak fajni lotnicy były ... w latach osiemdziesiątych.
Podejrzewam, że wiele z tego jest bardziej na mojej nostalgicznej naturze niż na samej grze (w końcu jest to tekst - ton, który otrzymujesz, to własny dialog mentalny), ale nie mogłem ominąć dokuczliwego uczucia, że jestem słuchając mojej samokształcącej samokrytyki wszystkiego.
Aktualizacja: Po kilku komentarzach na temat reddit mówiących, że pogarsza się po tym, jak przestałem, odważyłem się trochę dalej (najwyraźniej nie tylko ja). I niestety potwierdziło, że po tym punkcie jest jeszcze gorzej, co mnie zasmuciło. To kolejna gra, którą chciałem polubić.
Steamrolled Wynik: 5/10
To była część Steamrolled, pół-regularnej kolumny o zakupach impulsów na platformie Steam, która okazuje się bardzo imponująca lub bardzo ... nie.
Nasza ocena 7 Sprawdzam kolejną parodię RPG ze Steam. Przyzwoita gra, po prostu staje się ... snarky.