Oto zapis filmu. Podkreśliłem frazy, które nie są częścią oficjalnej wiedzy Wildstar (jeszcze * hrhr *). Dziękujemy za oglądanie i słuchanie! :)
Zawsze istniała wojna między narodami Granoka. Nie wiedzieliśmy nic poza Grekk T'kar, Gnox, jak to nazywasz. Nawet kiedy po raz pierwszy przemierzyliśmy niebo i dotarliśmy do trzech księżyców, wiecznych strażników morza, wiatru i skał, nie byliśmy świadomi tego, co leży dalej. Odważyliśmy się spojrzeć na gwiazdy, zaryzykować widząc oczy na obrzeżach galaktyk. A jednak byliśmy ślepi.
Wojna nigdy nie była zwalczana z powodów, które wybrali inni. Nasze starożytne i święte zmagania zmielą słabych, by odkurzyć i wygładzić powierzchnię tych, którzy są godni pójść w ślady samego Gnoxa. Czy tylko zderzając się ze sobą jak potężne planety we wszechświecie, kształtujemy naszą formę. Poprzez utwardzanie, topienie i wchłanianie innych możemy być jak olbrzym, którego nazywamy naszym domem.
Odkąd odszedłem z tymi, którzy przyszli przede mną i poznałem wiele innych ras, stało się dla mnie jasne, że nasze drogi wydają się im dziwne. Nigdy nie walczyliby po prostu o walkę. Potrzebują powodu, aby się nie zatwardzić. Wybierają wolność, piękno, prawdę i miłość ponad wszystko. Nie rozumieją, dlaczego Granok, tak długo jak pamiętamy, walczyli ze sobą. Nigdy nasze granice się nie zmieniły. Nie było sojuszu, który by to wszystko skończył, ale wielka rada, aby to zobaczyć.
Nigdy nie było nienawiści między Granokiem. Nie zazdrościliśmy naszym braciom i siostrom, ani też nie chcieliśmy ich zobaczyć. Kiedy Granok zabija, jest szybki i czysty. Nie szydzimy z naszego wroga ani nie lekceważymy jego zdolności i wartości. Dla nas wszystko, co dąży do poprawy, do twardnienia, jest święte.
W naszych nowych sojusznikach panuje zamieszanie, dlaczego ci, którzy ostatecznie uratowali naszych ludzi, zostali wygnani. Część tego już powiedziano, ale aby w pełni zrozumieć, trzeba zrozumieć wagę popełnionego przestępstwa.
Nasz sposób walki, prowadzenia wojny nie zna obrażeń. Nie ma cierpienia, złamanych weteranów i żalu. Ci, którzy umierają, umierają dla dobra wszystkich. To nas poprawia. To czyni nas silniejszymi. Żaden Granok nigdy nie został zabity bez szansy na obronę go samego - w walce. Nie ma oszustwa między naszymi narodami, żadnych zbrodni wojennych. Nasza broń, nasze ramiona i zbroja oraz nasze techniki są tego świadectwem. Walczymy, zabijamy lub giniemy. Nie ranimy ani nie okaleczamy naszego przeciwnika. Nasza broń nie jest w stanie zadawać takich obrażeń. Porażka to śmierć.
Kiedy przyszło Dominium, nasze narody po raz pierwszy w żywej historii zjednoczone w bitwie. To, co zostało zrobione tylko na drodze badań lub działalności charytatywnej, stało się rzeczywistością, która stanowi rdzeń tego, co znaczy być Granokiem. Stając razem przeciwko przytłaczającemu wrogowi, zrobiliśmy to, do czego zostaliśmy stworzeni. To było nasze przeznaczenie. Zmiażdż wroga, aby się odkurzyć lub siądź w piaski. Walczyliśmy dzielnie. Walczyliśmy dzielnie. Przegraliśmy jednak prawie każdą bitwę. To było radosne, jeśli możesz zaufać tym, którzy tam byli i przeżyli, aby opowiedzieć historię. Gatunki Granoka spotkały się ze sobą, a wielka Sandstorm Brekroar, która powinna nas zjeść, miała właśnie wziąć to, co słusznie. Nie powinniśmy przeżyć ataku wyższego Dominium.
A jednak ... Zrobiliśmy.
Ale to nas nie uratowało. To była obca technologia. Technologia zaprojektowana, by skrzywdzić i okaleczyć wroga. To była i jest ostra rzeczywistość wojen poza światem, że ranny i złamany wróg jest preferowany ponad martwego. Widzisz, dbanie o rannych kosztuje zasoby i niszczy morale tych, którzy zostali. Widząc okropności, jakie wojna oznaczała dla Dominium, pozostały tylko dwie możliwości. Podążajcie za naszą świętą ścieżką i bądźcie unicestwieni, bądź zbaczajcie i bądźcie skażeni, ale ocalcie wszystko. Biorąc broń naszego wroga, straciliśmy to, co było święte dla nas i wewnątrz nas. Walcząc o zwycięstwo, przetrwanie i nie wzmocnienie się, zrezygnowaliśmy z tego, co uczyniło nas Granokiem. Oszukaliśmy naszą rasę przeznaczenia.
W końcu nasi ludzie nie wygnali swoich. Nie byliśmy już Granokiem na sercu, ale tylko wyglądem. Nic nie może tego zmienić. Niektórzy całkowicie porzucili nasze drogi i zaczęli adoptować się do naszych nowych braci. Nie podzielają poglądów tych, którzy są tacy jak ja. Wybieram podążanie za naszymi świętymi drogami. Postanawiam uhonorować tego, kto i co jeszcze raz stanie się naprawdę Granokiem.