Zawartość
- Zatrzymaj się z szaloną hiperbolą
- Przestań wypuszczać zwiastuny bez nagrania
- Przestań przyznawać wyłączności jako „nagrody” za pozytywne pokrycie
- Możemy również zrobić lepiej i musimy
Bądźmy bardzo jasno z góry: absolutnie nic złego w firmie, która chce wprowadzać na rynek i publikować swoją grę. Deweloperzy wkładają wiele wysiłku w tworzenie gier, które kochamy, często pracując godzinami karania w ciągu kilku lat, aby uzyskać produkt za drzwiami. I PR nie jest wrogiem; Wręcz przeciwnie, powinieneś być kanałem, przez który otrzymujemy informacje o grach, które najbardziej podekscytujemy.
Powinien będąc słowem operacyjnym. Najlepiej byłoby, gdyby przedstawiciele PR byli sumiennymi ludźmi, którzy poważnie podchodzą do roli dewelopera lub wydawcy i traktują swój zawód w sposób etyczny iz odpowiednim poziomem odpowiedzialności. Jednak zbyt często zamiast próbować podkreślić, co sprawia, że gra jest świetna, Przedstawiciele PR rozwijają mentalność przeciwników, gdzie najłatwiejszą drogą do masowej sprzedaży jest manipulacja i oszustwo.
Problem polega na tym, że gracze są doświadczeni. Reprezentujemy jedną z najbardziej inteligentnych i spostrzegawczych cech demograficznych rozrywki, a my nie jesteśmy tak łatwo oszukiwani. Jeśli chcesz dotrzeć do graczy, być prawdziwym, przejrzystym i szczerym, i zacząć traktować nas jak ludzi, a nie „cele” lub „konsumentów”. Potrzebuję pomocy? Gameskinny jest tutaj dla ciebie.
Zatrzymaj się z szaloną hiperbolą
W mocno produkowanych i inscenizowanych Inkwizycja Dragon's Age zwiastun, który ukazał się na początku tego miesiąca, pracownik studia opowiada w sposób oczywisty, jak to możliwe, o tym, jak to możliwe w Inkwizycji znajdź coś pod każdą skałą i krzakiem w grzei jak jest niespodzianka na każdym rogu.
Naprawdę? Każdy krzak, co? Każdy róg? Mówisz mi, że nie będę w stanie skręcić w karczmie, do której udaję się odzyskać HP bez epickiej niespodzianki czającej się w cieniu? To już nie brzmi przyjemnie, brzmi to bardzo niewygodnie.
Zatrzymać. Zatrzymaj się w języku nadrzędnym, „nasza konsola zmieni przyszłość”, „zredefiniuj sposób grania w gry”, „niespotykany realizm”, „genialny, reaktywny AI”. Natychmiast rozpoznajemy ten rodzaj rozmowy na temat tego, czym jest: gorące śmieci, bez znaczenia. Co gorsza, marnuje cenny czas obu stron. Gdybyśmy mogli wycinać co roku hiperboliczny język z konferencji prasowych w E3, to albo potrwają 20 minut, albo byłoby wystarczająco dużo czasu, aby pochwalić się kolejnymi 15 grami. Długo.
Przestań wypuszczać zwiastuny bez nagrania
Jest to lekcja, którą wiele firm PR wydaje się pochłaniać, ale wciąż masz „zwiastuny zwiastunów” lub „zwiastuny filmowe” z rozczarowującą regularnością, które nie pokazują pojedynczej klatki nagrań w grze.
Zatrzymać. Głównym celem zwiastuna jest pokazanie nam, czym właściwie jest gra, jak się gra, jeśli będzie to zabawne. Jakiś wstępnie przygotowany film, który wygląda zupełnie jak gra, w którą będziemy grać, nikomu nie pomaga, a kiedy te „kinowe” sekwencje zaczynają się kręcić, nasze oczy błyszczą i liczymy sekundy, aż zobaczymy trochę gry lub myśląc o wszystkich grach, w które moglibyśmy grać, zamiast gapić się na swój projekt próżności.
Przestań przyznawać wyłączności jako „nagrody” za pozytywne pokrycie
Wyobrażamy sobie, że łatwo jest izolować się od klienta końcowego, a tym samym przypuszczać, że nikt nie zwraca uwagi, gdy wypycha się ekskluzywne produkty do outletu w nagrodę za pozytywny zasięg. Tego rodzaju „Co ostatnio dla mnie zrobiłeś?” podejście do relacji z prasą jest rażącą próbą manipulowania obiektywnością. Jest brudna, moralnie naganna i jest pod tobą. Zatrzymać.
Możemy również zrobić lepiej i musimy
PR to ciężki koncert. Marketerzy z definicji muszą obsługiwać co najmniej dwóch mistrzów, a często więcej. Przedstawiciel firmy marketingowej z Nowego Jorku, mówiący pod warunkiem anonimowości, omawia wyzwania związane z filtrowaniem wiadomości w dwóch kierunkach.
Z mojego doświadczenia w PR, współpracy z innymi wyspecjalizowanymi firmami - nie tylko z grami, ale z wyspecjalizowanymi firmami i dziennikarzami branżowymi dla tych branż - często spotyka się rozdźwięk między szefami tej wyspecjalizowanej firmy a ich zrozumieniem działania mediów. Na przykład, przedstawiciele PR często idą w smycz WIEDZIEĆ, że reporter będzie wkurzony na temat żargonu reklamowego i językowego. Reporter często nie widzi, że praca osoby PR jest łącznikiem - posłańcem - i chociaż mogą oni doradzać klientom, co będzie, a co nie będzie drukowane, a co może, a czego nie można kontrolować, i co reporterzy będą i nie docenią, klienci często nie rozumieją ani nie słuchają. Czasami zdarza się, że nie zastrzelimy posłańca, ponieważ klient nie rozumie, jak działają PR i reporterzy, nie chce wiedzieć i nie ma czasu na to, by wiedzieć.
A dziennikarze też są absolutnie współwinni. Jeśli nie uruchomimy tych zwiastunów, nie zaakceptujemy tych wyłączności lub nie wydrukujemy tych hiperbolicznych cytatów, nigdy nie ujrzą światła dziennego. Ten rodzaj podejrzanego marketingu wymaga współspiskowców po stronie redakcyjnej, a my również jesteśmy odpowiedzialni za wyeksponowanie rażącej, manipulacyjnej i zwodniczej reklamy lub ujawnienie jej za to, czym jest, a nie działanie jako niewinny rzecznik lub megafon.