Zawartość
- „Odliczanie. Dziesięć! Dziewięć! - Znudziłem się, robimy to TERAZ!”
- I nie zawiodłem się.
- „Smocza Twierdza” również to robi.
- "WIEM!"
„Odliczanie. Dziesięć! Dziewięć! - Znudziłem się, robimy to TERAZ!”
Odkąd eksplodowała (dosłownie) na scenie we wczesnych godzinach Gearboxa Borderlands 2, Tiny Tina była niezapomnianym NPC - znanym ze swojego leniwego oka, jak za jej zwariowane rapowe piosenki. („Wejdź na fajkę do pociągu, albo oszalejesz. Wut wut. To piosenka rapowa, którą napisałem.”) Ona nie wypowiada ani jednej nudnej linii w całej grze, do tego stopnia, że jej postać i Andy Burch, jej twórca, został oskarżony o rasizm.
Na szczęście zarówno on, jak i Gearbox stali przy ikonicznej postaci, ponieważ, jak to dobrze ujął, „nie jestem przekonany, że postać używająca żargonu jak badonkadonk / crunk jest z natury rasistowska. Jeśli się mylę, chciałbym wiedzieć dlaczego. ”
Jednocześnie powiedział, że jeśli naprawdę zdoła obrazić ludzi, to ją zmieni. Wraz z perspektywą pojawienia się DLC „Tiny Tina's Assault on Dragon's Keep”, przyszło to jako niepokojąca myśl dla tych z nas, którzy nie mieli absolutnie żadnego problemu z jej zwariowaniem i którzy byli szczerze podekscytowani kolejnymi Tina.
I nie zawiodłem się.
Borderlands 2 jest świadectwem ideału, że nic nie jest święte; nie godność, nie skromność ... i, podobnie jak George R. R. Martin Gra o tron kontrapunkt, nawet nie ukochane postacie.
Za to wszystko Borderlands 2 W porównaniu z tymi, które pojawiły się wcześniej, otrzymałem mnóstwo płaskich, nieciekawych grywalnych postaci. W niektórych kluczowych scenach gry Gearbox zdołał również wprowadzić bardzo realne wrażenie emocjonalnego wpływu.
Bez zepsucia fabuły dla tych, którzy jeszcze nie grali (jak odważyć się Ty), są chwile pośród wszystkich topowych pistoletów, piersi Moxxie wylewające się z kurtki i młodzieńczy humor, który rzeczywiście udaje się trafić do domu i sprawia, że czujesz się ... pusty.
Prawdziwy okrzyk udręki Mordechaja uderzył mnie i mocno uderzył.
„Smocza Twierdza” również to robi.
Podczas gdy twoje postacie pozornie zawalają się w twarzach agentów Hyperiona, oryginału Kresy obsada i Tina zagrają w grę Bunkers & Badasses, wcielenie Pandory D&D.
Podczas opowieści o ekscytujących bohaterach w magicznym świecie w rękach szalonego dzieciaka walczysz z chochlikami i potworami drzew, wychowujesz zmarłych na rozkaz innego martwego faceta i wbijasz Ellie w metalowe bikini Leii. To wspaniałe.
Ale to też smutne.
Ponieważ również biegasz przez ten sam magiczny świat, słuchasz całkowitej niezdolności Tiny do zaakceptowania, że ktoś, kogo kocha, odszedł i nigdy nie wróci.
I to też jest całkiem realne.
"WIEM!"
Scena, w której ona rzeczywiście stoi przed swoimi demonami, jest trochę zbyt czuła, by czuć się naprawdę szczera, ale jest słodka i uwielbiam to, że gra krytykuje jednowymiarowe postacie, Borderlands 2 mogłaby wyciągnąć Tinę z Gearboxa i uczynić ją niesamowitą.
Wiesz, nie gram tylko dla pierdliwych żartów i insynuacji Moxxie. A jeśli unikałeś Borderlands 2 z tych właśnie powodów, zapraszam do kolejnego spojrzenia. Jest tam więcej niż myślisz.