Korporacje nie są ludźmi & lpar; z wyjątkiem, gdy chcemy je mieć;

Posted on
Autor: Roger Morrison
Data Utworzenia: 4 Wrzesień 2021
Data Aktualizacji: 1 Móc 2024
Anonim
Korporacje nie są ludźmi & lpar; z wyjątkiem, gdy chcemy je mieć; - Gry
Korporacje nie są ludźmi & lpar; z wyjątkiem, gdy chcemy je mieć; - Gry

Zawartość

To najlepszy rodzaj podwójnego standardu.


Po wiadomościach, że Facebook kupił Oculus VR, oraz późniejszej reakcji na Facebooka i Oculusa, donoszono, że niektórzy pracownicy Oculus mieli skierowane do nich groźby śmierci.

Wygląda na to, że niektórzy gracze nie potrafią odróżnić firmy od ludzi, którzy pracują dla firmy.

To niedorzeczne. Nastolatek pracujący w McDonalds nie jest odpowiedzialny za otyłość; nie są też rodziny pracowników Oculus odpowiedzialnych za decyzje biznesowe.

To oczywiste, ale zagrożenia wciąż się zdarzają.

Jest wiele powodów. W internecie znacznie łatwiej jest, aby Twój głos był jednym z tłumu; jest problem z anonimowością i dyskusje na temat tego, co jest, a co nie, wolnością słowa. Ale wszystko to prowadzi do jednego większego wniosku:

Nie możemy teraz odróżnić biznesu od ludzi.

Uwaga dotycząca osobowości korporacyjnej

Osobowość korporacyjna jest prawną koncepcją, że korporacja może zostać uznana za osobę w świetle prawa. Podstawą dopuszczenia tej dość dziwnej legalności jest to, że ludzie (akcjonariusze, pracownicy itp.) Nie powinni tracić aspektów swoich praw człowieka, działając jako firma, dla której pracują. Doprowadziło to do sporów o więcej „osobistych” swobód (takich jak zdolność do kłamstwa); a gdy firma jest postrzegana mniej jako praca i bardziej jak osoba, to krytyka [wstaw firmę gier] szybkie staje się [wstaw krytykę wszystkich pracujących dla firmy gier] nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Weź Minecraft:


Rozmawialiśmy o tym, że może przynieść wersję Minecraft do Oculusa. Właśnie anulowałem tę umowę. Facebook mnie przeraża.

- Markus Persson (@notch) 25 marca 2014 r

Dla większości ludzi, @notch jest Minecraft. Firmę uosabia jedna osoba. Ale podczas gdy w branży gier gracze są (zwykle) zaznajomieni z kilkoma deweloperami za ich ulubioną grą, nie dotyczy to, na przykład, dużych supermarketów. Kto jest teraz dyrektorem generalnym Tesco? Dokładnie. Nie wiesz, nie wiem, nie obchodzi nas to.

Media społecznościowe ułatwiają to zjawisko

Media społecznościowe to świetny sposób na to, by nas to obchodziło; „charakter” firmy jest tworzony przez komitet, aby był jak najbardziej przyjemny dla jak największej liczby osób - najlepszego rodzaju osoba. Nasz „Waldo Moment” jest teraz. Kiedy zobaczysz taki tweet:

Przykro mi, poniedziałek, nie możemy poradzić sobie dzisiaj. Zamierzamy rozbłysnąć w niebo sygnałem w kształcie filiżanki kawy i czekać na ratunek.


- Tesco (@Tesco) 31 marca 2014 r. Duże firmy potrzebują mediów społecznościowych, blokują pracowników przed krytyką konsumentów

Aktywnie prezentuje firmę jako człowieka. Media społecznościowe działają jak maska, ale są to twarze Janusa - twarz korporacji po jednej stronie, ludzka twarz po drugiej. Dlatego duże firmy potrzebują mediów społecznościowych, blokują pracowników przed krytyką konsumentów.

Ale to jest paradoks Xeno: weź firmę 100 000 osób, usuń jednego pracownika. Czy to jeszcze mała firma? Nie? Ok, zrobimy to jeszcze raz, teraz jest 99,998 osób? Mały? Jeszcze nie ... ale zrób to tyle razy, a nie ma granicy między dużą firmą a małą.

Jak mały może być biznes, zanim krytyka przestanie atakować biznes i zacznie bezpośrednio atakować ludzi?

W branży gier, która jest pełna mniejszych programistów - często reprezentujących swoją pracę za pośrednictwem osobistych kont w mediach społecznościowych - gracze muszą zapytać, gdzie jest granica między krytykowaniem gier lub firmy i krytykowaniem ludzi.

Późny, wielki Oscar Wilde kiedyś to zauważył

„Nie ma czegoś takiego jak książka moralna lub niemoralna. Książki są albo dobrze napisane, albo źle napisane. To wszystko.”

To dobrze przekłada się na wszystkie media. Ezra Pound był faszystą; Karta Orsona Scotta jest homofobem; wpisanie „Phil Fish is” do autouzupełniania Google za pomocą „douche”, „prick” lub „jerk”. Nadal jednak wykonali świetną pracę, a krytyka pracy powinna być oddzielona od krytyki ludzi.

Możemy nie lubić tego, co się mówi. Ale powinniśmy bronić przed śmiercią ich prawa do mówienia.