Dragon Ball drukuje pieniądze, ale te gry DBZ są bzdurne

Posted on
Autor: Monica Porter
Data Utworzenia: 14 Marsz 2021
Data Aktualizacji: 19 Grudzień 2024
Anonim
Dragon ball - ewolucja (Polski dubbing)
Wideo: Dragon ball - ewolucja (Polski dubbing)

Zawartość


Dragon Ball Z drukuje pieniądze. Nigdy nie przestaną tworzyć produktów opartych na tej serii. Kiedy Akira Toriyama umrze, jego ciało zostanie zachowane, a la Vladimir Lenin, pod firmą Toei Company, Ltd. Dragon Ball FighterZ Niedawno wydany, czas spojrzeć wstecz na niektóre z niższych punktów franczyzy. Jak możesz sobie wyobrazić, nie każdy Dragon Ball Z gra była nagrodą na targach. Oto pięć najgorszych.


Kolejny

# 5: Dragon Ball Z: Ultimate Battle 22

Punkt zerowy dla złych gier Dragon Ball Z,

Ostateczna bitwa 22 's Data premiery z 1995 mówi wszystko, co musisz wiedzieć. Wyposażony w sprity wzniesione bezpośrednio z jednego ze starych myśliwców Super Nintendo DBZ Bandai, UB22 rzuca się w zimny, obojętny świat niezgrabnego ruchu, bezbronną sztuczną inteligencję i ogólną muzykę Sega Genesis.

Sceny zasługują na szczególną uwagę, prezentując niejasne interpretacje prawdopodobnie klasycznych środowisk Dragon Ball Z. Tekstury są ciągnięte jak cyfrowy saran w niekończącym się świecie, osiągając imponująco niski poziom rozdzielczości.

Ostateczna bitwa 22 żyje i umiera jednym tchem, jednocześnie powodując uczucie odpychania i dezorientacji. Jakby przez przypadek mógł funkcjonować jako zła gra walki Dragon Ball Z PSX w 1995 roku. Teraz, w świetle współczesnej wrażliwości, czuje się bardziej jak gra walki Dragon Ball Z, którą można znaleźć w 100 -w-1 bootlegowym wkładzie SNES w alejce w Hongkongu


# 4: Dragon Ball Z: Taiketsu

Od twórców Ostateczna bitwa 22, Wygodnie odnoszę się do Taiketsu jako wyrafinowanie w okrucieństwie. Chociaż możemy obwiniać niektóre niepowodzenia Ostateczna bitwa 22 na konsoli i czas wydania, Taiketsu nie otrzymuje kwartału.

Wydany dla Gameboy Advance,

Dragon Ball Z: Taiketsu to książka, która powinna być chętnie oceniana na podstawie okładki. Grafika przesuwa krawędź szaleństwa, a jedyne półdokładne porównanie wizualne to twoja pierwsza pierwotnie stworzona postać Mugena. Rozgrywka jest nieistniejąca, brak przyjemności, który może pochodzić tylko z powtarzających się przycisków zacierania, które mają dziko interpretowalne pola trafień, bez względu na to, z jaką trudnością w nazwie ustawiłeś AI. Muzyka jest marzeniem gorączkowym, niemożliwym do zapamiętania niezależnie od okoliczności. Co szokujące, gra oferuje obsługę kabla linkowego, tak jakby zachęcano Cię do wprowadzenia przyjaciół i rodziny do tej negatywnej poprawy w stosunku do poprzednika.

TaiketsuGeniusz polega na tym, jak jednolicie jest to złe, i na tym, jak nie potrzeba czasu, by przedstawić cię temu światu. Od momentu, w którym logo Gameboy Advance miga do życia, wszedłeś do starannie skonstruowanej kieszeni nieprzyjemności. Nie tracisz czasu.

#3: Dragon Ball Z: Sagas

Bezmyślność podchodząca do takiego ekstremum przeskakuje nad absurdalnym szaleństwem i zatrzymuje się na leniwym cynizmie,

Dragon Ball Z: Sagas to tour de force w średnim biegu.

Ulepszenia Beat 'em były umierającą rasą i desperacką potrzebą innowacji. Na szczęście cały gatunek został zapisany diabeł może płakać w 2001 roku, żeby zobaczyć Sagi cofnąć się trzy lata później, zwłaszcza obok Ninja Gaiden w 2004 r. jest w najlepszym razie niewygodne. Sagi wyznacza nowe terytorium dla wydawcy Atari, który podjął decyzję wykonawczą, że cieszenie się złą walką przez 15 minut z przyjacielem było zbyt hojne, a zamiast tego zdecydował się zastąpić śmiesznie złego na straszliwie drollu. Jako doświadczenie dla jednego gracza, ta gra jest tak niewiarygodnie przeciętna, że ​​w rzeczywistości jest mniej przyjemna niż gdyby była to po prostu zła gra.

Zamiast, Dragon Ball Z: Sagi zmierza w kierunku doldrumów mniej podróżujących i stworzył grę bijącą, w której nic nie jest dobre. Niewidzialne ściany zapewnią, że uderzysz głową w niekończącą się papkę saibamen z oszałamiającym systemem walki, w którym ciosy, kopnięcia i ataki ki są tak niesatysfakcjonujące, że równie dobrze mogą po prostu nie działać i dzięki kolizji wykrywanie, czasem po prostu nie.

Możesz kupować ulepszenia, aby ulepszyć walkę, ale w rzeczywistości nie robią nic, by poprawić twoje doświadczenia. Niezależnie od tego, czy jest to zakupiona umiejętność, czy odblokowana od początku, każdy ruch w grze zawiera żartobliwą animację, która trwa zbyt długo, aby zredukować już monotonną rozgrywkę do jąkania bałaganu. Powoduje to, że wszystko staje się powolne i pulsujące, co jest ostatnią rzeczą, jakiej pragniesz.

Sagi to gra, która czci apatię, rozkoszuje się blase. Grafika pasuje do nudnego tempa walki, dając ci dwie piąte interpretacji lokalizacji DBZ, które rozbijają złą wyobraźnię. Modele postaci są bardziej niż chętne, aby dopasować prędkość gry, wchodząc jako niezdarne, gdy kod może się zebrać. Praca z głosem w grze mogła być wykonana przez każdego; równie dobrze mógłby to być biały szum. Tu nic nie ma. Dragon Ball Z: Sagas nie jest dymem i lustrami próbującymi maskować się jako zręczna gra. To tylko dym.

# 2: Dragon Ball Z: For Kinect

Powodem, dla którego ten wpis nie może być numerem jeden, jest narodziny umrzeć. Stworzony z wyłączną instrukcją „zdobądź pieniądze, wyjdź, nie ma świadków”

Dragon Ball Z: For Kinect jest produktem zarówno lenistwa, jak i niekompetencji; Star Wars Battlefront 2 swojego rodzaju. Namco-Bandai wierzył (podobnie jak ich poprzednicy) UB22) że mogą wziąć aktywa ze starszej gry, Dragon Ball Z: Ultimate Tenkaichi, połącz to ze zbuntowanym widokiem pierwszoosobowym i kontrolkami ruchu opartymi na Kinect, a następnie sprzedaj za 60 USD. Były poprawne.

Jest to gra całkowicie sprzeczna z samym sobą. Możesz odblokować nowych wojowników, ale wszyscy grają dokładnie w ten sam sposób. Nawet jeśli nie, jesteś w trybie pierwszej osoby częściej niż nie, więc nie możesz zobaczyć akcji, nawet jeśli chcesz. Skupia się na powolnym, celowym ruchu, głównie z powodu niekompetencji Kinecta, ale wszystko wydaje się odpowiadać, kiedy to, do diabła, dobrze się czuje. Trudność w tej grze nie polega na niczym związanym z rozgrywką, ale zamiast tego żyje i umiera całkowicie w oparciu o sprzęt, którego potrzebuje do działania. Będziesz walczył z zębami i pazurami za pomocą Kinecta przez każdy drobiazg, niekończący się dialog, który pozostawia ci świadomość, że zmarnowałeś tyle czasu i pieniędzy na Dragon Ball Z: For Kinect. Gdy zabawa z rejestracją półksiężyca w Kinect zakończy się, możesz uznać grę za ukończoną, ponieważ wszystko, co pozostało, jest bardzo nudne, niezwykle interpretacyjne Dragon Ball Z tematyczna choreografia DVD.

Udostępnia identyczną grafikę i tryb kopiowania i wklejania trybu fabularnego Ostateczny Tenkaichi, więc możesz myśleć, że jeśli grałeś w tę grę, nie masz absolutnie żadnego powodu, by to podnieść. To blisko, ale w rzeczywistości nikt nie ma powodu, by to podnieść. Możesz zindywidualizować całą egzystencję Kinecta z dala od tej gry. Jest to odpowiednik gry filmu wyprodukowanego przez Azyl. Został zaprojektowany tak, aby wziąć jak najwięcej pieniędzy od ludzi za pomocą franczyzy, która im się podobała, dopóki nie zrozumieli, jak okropny był rzeczywiście produkt.

# 1: Dragon Ball Z: The Legacy of Goku

Podczas gdy powiedziano mi o sequelach The Legacy of Goku zakres od użytecznego do nawet przyjemnego, nie należy zapominać o pierwszym w swoim rodzaju. Podczas UB22 i Taiketsu są tak okropne, jak się pojawiają, nadal działają. Mimo że gry są na poziomie podstawowym, spełniają one oczekiwania programistów. Sagi jest niesamowitym osiągnięciem w wybiegach, ale może być zabawą po 20 piwach. Nawet żałosne Dragon Ball Z: For Kinect czasami może zarejestrować kamehameha. Oryginalny Dragon Ball Z: The Legacy of Goku to gra, która nie działa zgodnie z przeznaczeniem lub działa zgodnie z przeznaczeniem i jest cyfrowym przedsięwzięciem w teorii chińskich tortur wodnych.

Dragon Ball Z: The Legacy of Goku zaczyna się bardziej obiecująco niż wiele innych gier na tej liście, rezygnując z natychmiastowego nagradzania gracza, który doświadczył złego doświadczenia Dragon Ball Z Gry. Zamiast tego wybiera ustawienie RPG akcji, w którym kierujesz Goku przez łuki Raditz i Frieza.

Chociaż to wszystko brzmi w porządku, nie daj się zwieść i trzymaj głowę na obrotowym uchwycie The Legacy of Goku zawiera potencjalnie szkodliwe poziomy nudy. Walka w zwarciu w grze składa się z fizycznych ataków z takim nie do obrony zasięgiem i hitboxami, które przypominają coś podobnego do Moc i magia lub, dokładniej, Hydlide. Jednak gra nie akceptuje tego, że działałaby lepiej jako blobber. Zamiast tego ma czystą potrzebę zażądania, abyś uczestniczył w bitwach w czasie rzeczywistym, jakby wszystko nie było zdeterminowane przez kaprys jakiejkolwiek linii kodu spaghetti, który sprawdza HIT lub MISS podczas próby użycia ciosu. Skupienie się na atakach w zwarciu sprawia, że ​​gra jest prawie niemożliwa do zagrania.

Rozwiązaniem może być wtedy użycie ataków energetycznych. I miałbyś rację. Jest jedna, którą dość wcześnie dostaniesz, nazywana rozbłyskiem słonecznym. Rozbłysk słoneczny to ślepy bóg idioty The Legacy of Goku. Wszystko od wilka, z którym walczysz w Strefie 1, aż do Friezy włącznie, na koniec gry, musi odpowiedzieć na rozbłysk słoneczny. W grze nigdy nie będzie chwili, w której „uderz w rozbłysk słoneczny” jest wyborem nieoptymalnym i otrzymasz rozbłysk słoneczny w pierwszym etapie podróży. Jest to nieczuła, pierwotna siła; taki, który gracz może władać całkowicie, jeśli uzna to za stosowne, wolny od wszelkich konsekwencji i odpowiedzialności.

The Legacy of Goku to pojęciowa piłka powietrzna. Projekt tej gry jest jednym z najczystszych zespołów projektowych, o które mógł poprosić zespół projektantów, a jednak był nieudany przy każdej możliwej okazji. Dlatego zajmuje miejsce numer jeden na tej liście. Rozbłysk słoneczny unieważnia całe istnienie The Legacy of Goku do tego stopnia, że ​​nie liczy się już jako gra wideo. To kreatywnie zaprojektowany program wprowadzania danych.

Ale jaka jest alternatywa? Wróć do walki wręcz i ruszaj w drogę przez ruch uliczny na autostradzie The Legacy of Goku? Taka jest prawdziwa natura Dragon Ball Z: The Legacy of Gokui jest to ponura maska ​​śmierci. To kasyno, w którym zawsze wygrywasz lub gdzie zawsze przegrywasz. Nie masz żadnej podstawy, nie uciekasz się do jakiejkolwiek wyższej mocy, nie ma niczego, co mogłoby cię uziemić w rzeczywistości. A potem to się kończy.