Szczerze mówiąc, nie jestem pewien, od czego zacząć, ani dlaczego publikuję tutaj. Przypuszczam, że to ma opowiadać moją historię, to znaczy, dlatego wszyscy publikujemy tutaj?
Moja historia zaczęła się dawno temu na Koronie Lodu. Było to na krótko przed rozpoczęciem imprezy AQ War i, będąc nowym w grze i odkrywając ją na własną rękę z bardzo niskim poziomem wyrównywania mocy i tak, znalazłem się w trudnej sytuacji (i uśmiecham się) do wyzwań, które stanęły przede mną. Wiele razy na moim czarnoksiężniku, Melchaine, byłem całkiem zadowolony z czaru „strachu”, po to, by wyrwać się z gorącego miejsca i po prostu przeżyć. Były to dni, kiedy musiałaś nauczyć się swojej klasy w miarę, jak się wyrównywałaś, a nie po prostu nakładać kilka ręcznie robionych przedmiotów i pomijać połowę zawartości. Tak, jeśli jeszcze tego nie zauważyłeś, co jest powszechne w przypadku „starych zegarów”, takich jak ja, to będą miały małe krawędzie mydelniczki przyprawiające pocztę.
Moja najwcześniejsza pamięć WoW zabijała murloki na Mokradłach, kiedy nagle ziemia zadrżała, rozmowa gildii wybuchła (Knights Who Say Ni - w tym czasie), a ludzie zaczęli mówić o Anubisathie pojawiającym się w całym Azeroth w wielu strefach średniego i wysokiego poziomu. Niedługo potem, podczas „poszukiwań”, by w końcu zdobyć mojego sukuba (który później zostałby w pewien sposób unieśmiertelniony), późno dodam, dowiedziałem się na własnej skórze, że nastąpiła przerwa w ścianie między Cienistą Doliną a Pustkowiami, gdzie musiałem iść na poszukiwanie ... po tym jak przebiegłem przez Dustwallow Marsh na piechotę, unikając crocolisków i pająków przez całą drogę ... po tym, jak to zrobiłem, kolega z gildii poinformował mnie, że jest łatwiejszy sposób .. lol
Spędziłem długi czas w moim życiu w Knights Who Say Ni, gdzie byłem kolegami z gildii z 4 prawdziwymi przyjaciółmi i moją dziewczyną w tym czasie. Kiedy trafił Burning Crusade, a najazdy spadły z 40 do 10/25, nasza gildia poczuła duży szczypta. Nagle najeźdźcy od dawna, którzy byli kluczowymi elementami progresji w Molten Core, BWL, i tacy jak ja, którzy byli brukarzami otwierającymi drzwi do AQ20 / 40 i Naxxramas, znaleźli się na ławkach, podczas gdy kilka wybranych brązowych nosków zostało wydanych automaty do nalotów. Oczywiście dla najeźdźców to nie poszło dobrze. Niektórzy odeszli, niektórzy utworzyli własne grupy rajdowe (z ciężką krytyką lub winą jednego z mistrzów gildii), a inni siedzieli w kącie dąsać. Kilku z nas zrobiło drugą opcję i stworzyło nasz własny rajd na Karazhan, zapraszając przyjaciół gildii i tworząc naszą własną grupę. To poszło dobrze dla naszego rajdu, ale mieliśmy dodatkowe poczucie winy od jednego z mistrzów gildii, stwierdzając, że „naprawdę powinniśmy zabierać członków z gildii ponad obcych”. Kilka razy poddaliśmy się jej protestom, nalot nigdy nie powstał nawet z powodu braku ciał, więc wróciliśmy do naszych poprzednich planów. Wszystko poszło dobrze, dopóki kombinacja rzeczywistych czynników i czynników gry nie spowodowała, że grupa przestała się napadać. Niedługo potem mój „tajny projekt”, Paladyn Retribution, który wyrzuciłem i nazwałem na cześć mojego sukkuba, Lynneth, stał się moim głównym celem i dopiero po odkryciu Knights Who Say Ni dowiedziałem się, że mam paladynem i powiedziałem im, dlaczego o tym nie wiedzieli, że znalazłem nową gildię.
Teraz niektórzy z was zadają sobie pytanie: „Ale poczekajcie ... dlaczego nie chcecie, żeby wasza gildia wiedziała o waszym ret paladynie?”. Dni były wtedy inne. Jedynymi „dobrymi” paladynami, druidami, szamanami lub kapłanami w tamtych czasach byli uzdrowiciele. Podczas gdy Burning Crusade dodawało rentowności do innych opcji, wiele dużych gildii wciąż tkwiło w swoich starych regułach po prostu raid / class kombinacje łatwiejsze do pracy. Dopiero Wrath of the Lich King, że przywódcy rajdów zaakceptowali, że muszą zacząć podejmować trudne decyzje dotyczące czarnoksiężników i kapłanów, myśliwych i szamanów (w niektórych przypadkach), czy paladynów i wojowników, i oczywiście łotrzyków i druidzi walczą o sprzęt.
Zostawiłem więc Rycerzy, którzy powiedzieli Ni, i odrodziłem się jako Lynneth, paladyn Ret z chipem na ramieniu i krótkim temperamentem dla tych, którzy oczekiwali kieszonkowego uzdrowiciela. Nie zrozumcie mnie źle, nie krzyczałem na ludzi ani na nic, ale miałem bardzo „przyjemne” makro ascii dla tych, którzy poprosili mnie o uzdrowienie :) Zostawiłem Ni i dołączyłem do małej gildii, Fog wojny. Bliska grupa nieprzystosowanych, ledwo wystarczająca ilość ludzi, by stworzyć nalot, i delikatna mieszanka ról do tego stopnia, że jeśli ktoś nie zdoła tego zrobić, nalot został zesłany na noc. W ostatniej trzeciej części Burning Crusade, Mgła Wojny połączyła się z ... Chcę powiedzieć, że to Marauders ... i niedługo po tym powstał podział gildii i Praetorium. Pretorium przez wiele lat było dość mocne ... oskarżyliśmy się jak grupa nagich walijczyków w bitwę przy rozpoczęciu Gniewu Króla Lisza, a podczas gdy mieliśmy trudności z postępem w najazdach, pod koniec ekspansji popychaliśmy głęboko do ICC, chociaż niestety, z powodu naszego „czołgania się” naszego głównego czołgu do innych gildii, które regularnie się rozwijały, nasze rajdy zginęły z powodu braku spójnego drugiego zbiornika.
Kataklizm. Cataclysm był, jest i zawsze będzie decydującym momentem w historii WoW. Gildie rozpadły się i rozpadły, podobnie jak wiele stref w Azeroth. Świat i serwer, jaki znaliśmy, zmieniły się. Otwarcie mówię, że Cataclysm był jednym z najgorszych rozszerzeń w historii WoW i obejmuje obecny MoP oraz przyszły WoD. Cataclysm nie obyło się bez korzyści, ale moim zdaniem negatywy przeważały nad pozytywami. Archeologia była miłym dodatkiem do gry, ale niestety przyszła zbyt późno, aby była naprawdę przyjemna. Tak wiele zawodów zmienia się, świetne pomysły, ale zbyt mało za późno. Nawet system glifów został później zmieniony i ponownie zmieniony, i za co ... ulepszyć system, który nigdy nie miał „zmieniać” gry, ale po prostu pozwolić na opcje. Skoro mowa o opcjach, gdzie są nasze studia tańca?
Pod koniec Cataclysm przeszliśmy do Mists of Pandaria ... samozwańczego „wakacje” z wydarzeń, które miały miejsce wcześniej. Blizzard stwierdził, że Mists of Pandaria miało być serią szybkich wydarzeń, które miały sprawić, że będzie to krótka ekspansja przed tym, co ma nadejść. Koniec Cataclysm wprowadził nas do nowego świata, a wraz z nim ja i kilku innych oddzielonych od Praetorium i dramatu, który rozwinął się w ostatnich godzinach panowania terrorystycznego Deathwinga ... i stworzyliśmy Paradigm Shift. Rozpoczęła się ucieczka od przeszłości i podróż ku nowym początkom. Po drodze trafiliśmy na nierówności, ale w końcu byliśmy rodziną.
Oto jesteśmy 2 lata później, w przeddzień kolejnego rozszerzenia. Wielu z nas wciąż boryka się z problemami w Mists of Pandaria .. i jestem jedną ze zmartwionych dusz, które, tak, słusznie, wciąż walczą o zdobycie ostatnich przedmiotów na liście RNG dla mojego legendarnego płaszcza. Oczywiście mój płaszcz nie zostanie ukończony i powód tego, RNG. Zazwyczaj jestem fanem, ale dochodzi do tego, że nawet „ulepszony RNG” nie oznacza, że kiedykolwiek skończysz. Ciągle walczę i walczę o wierzchowca Barona, albo ostrze od tego szefa ... i nadal nie widziałem upadku wierzchowca Jeźdźca. Mój osobisty RNG to żart, ale to jest rant i nic o wspomnieniach do gry. Mgły Pandarii ... to związek miłości-nienawiści-miłości-nienawiści-miłości, który wszyscy mieliśmy lub będziemy mieć za naszego życia. MoP miał wiele aspektów, które były piękne, przyjemne i zabawne, ale wiele aspektów sprawiło, że wszyscy czuliśmy, że połykanie słoika z żyletkami może być lepszym wykorzystaniem czasu. Choć brzmi to źle, moja ulubiona część MoP była końcem, ale znaczeniem, Timeless Isle. Usuń grindowanie, a obszar ten jest przyjemny, dynamiczny i przejdzie w historii WoW jako jeden z najbardziej nieużywanych obszarów w grze.
Tutaj jesteśmy w przeddzień Warlords of Draenor. Chociaż nie będę wdawał się w szczegóły dotyczące mojej opinii na temat tego, co obejmuje ten następny dodatek dla nas wszystkich, moich opinii lub tego, gdzie widzę grę podążającą za WoD (zwłaszcza, że moje przewidywania zawsze były właściwe, tak jakby Blizzard był podłączony do moje myśli na temat WoW i używam ich) ... Powiem to. Bez względu na to, jak bardzo narzekałem w tym artykule na temat WoW, lub jak bardzo narzekałem na to w jakiejkolwiek innej formie, WoW zawsze był dobry ...
World of Warcraft, od wczesnych dni w Vanilli, aż do teraz, zawsze była to gra, w której możesz iść i czuć, że zawsze jest coś do zrobienia .. nawet jeśli nie chcesz tego robić, tam zawsze było coś, nad czym mógłbyś pracować. Z odpowiednią grupą przyjaciół, World of Warcraft może być ogromnym doświadczeniem związanym z wiązaniem. Zrobiłem i poznałem najlepszych przyjaciół, jakich kiedykolwiek będę miał z losowych wydarzeń i spotkań, które miały miejsce w wirtualnym świecie Azeroth. World of Warcraft może być ogromną utratą czasu. To może być coś, co tak wielu innych zagubiło się w nim, uzależniło się i straciło życie z powodu ... ale w moim przypadku, bez Azeroth, nie byłbym tą samą osobą, którą jestem dzisiaj. Przyjaciele, których stworzyłem, będą zawsze pamiętani i pielęgnowani.
Co znaczy dla mnie Azeroth? Oznacza przyjaźń. Z powodów osobistych nie będę towarzyszyć wam wszystkim w Draenor, więc wygranie podpisanej kopii ekspansji zmieni to, ale podejrzewam, że są o wiele bardziej zaangażowane historie, które zdobędą wasze serca ponad moje. Wielu przyjaciół od lat przeniosło się z WoW, niektórzy z powodu gry, niektórzy z powodów osobistych, ale wszyscy poznaliśmy się dzięki WoW.Część mnie czuje się, jakbym tracił przyjaciela z uruchomieniem tego rozszerzenia i pustym miejscem na mojej półce, które czeka na pudełko, którego brakuje, ale pod koniec dnia wszyscy możemy spojrzeć wstecz na wspomnienia i uśmiechnij się, mówiąc: „Pamiętasz, kiedy ...”
Honorowe wzmianki o mojej podróży przez Azeroth obejmują (bez szczególnej kolejności):
Ikoiko, łotrzyk z ogromnym sercem (i bardzo małym ciałem)
Silverstrike, paladyn o wielkich umiejętnościach i zawsze chętny do pomocy (nigdy mu nie ufaj, jeśli powie: „Trzymaj się, pozwól mi spróbować”)
Ptak, tak, brakuje mi ascii „i” na tym imieniu. Dobry przyjaciel i zawsze dobry na śmiech
Alectomalice, myśliwy z dużą ilością wiedzy na temat wiedzy, rywalizujący z moim własnym ... prawdopodobnie najlepiej znany z jej „Przypadkowych niewłaściwych przekierowań”, a nie mam na myśli tych, którzy celują w najmniej ulubionego gracza lol
Stalkz, altoholic, ale przede wszystkim druid. Ktoś, na kim zawsze możesz polegać
Merqura, czarnoksiężnik, który trzymał poprzedniego druida na krótkiej smyczy, i musiał patrzeć na swojego impa, zarówno w grze, jak i osobiście
Jibbs, Ely, Fargongo, Kiki, Frosty, tak wiele nazwisk, nie zdawałem sobie sprawy z tego, ile osób będzie musiało znaleźć się na tej liście, dopóki nie zacznę. Wiem, że zapomniałem ludzi i mam nadzieję, że nikt się nie obraża, że ich nazwisko zostało pominięte, niektóre były szczerze zamierzone. Życzę ci wszystkiego najlepszego na Draenorze, a kiedy Płonący Legion zaatakuje Azeroth w twojej nieobecności, zobaczę cię z powrotem na poziomie 1 wkrótce.