Zawartość
- Jeden pierścień, aby ich wszystkich ...
- Rozpoczyna się nowa przygoda
- Uruk nigdy nie zapomina
- Potrzebuję cię A ty potrzebujesz mnie
- Na końcu wszystkiego
Od czasu publikacji w 1954 r. J.R.R. Tolkiena Władca Pierścieni saga zasłużyła sobie na miano jednego z najbardziej urzekających i trwałych dzieł literatury fantasy, tworząc niezwykle bogaty, w pełni zrealizowany wszechświat z własną historią i mitologią. Biorąc pod uwagę ogromny materiał źródłowy pod ręką, adaptacje gier wideo Władca Pierścieni był zaskakująco romans.
Jeden pierścień, aby ich wszystkich ...
Z Śródziemie: Shadow of Mordor, Monolith Productions odwraca ten trend, tworząc grę, która oddaje mity Tolkiena zarówno w jego epickiej skali, jak i jego drobnej dbałości o szczegóły. W rozgrywce, projektowaniu i strukturze misji, Cień Mordoru pożycza swobodnie od udanych franczyz, takich jak Assassin's Creed seria i Rocksteady Arkham Gry.
Niemniej jednak, Mordor wymyślać i zmieniać te znane elementy, aby stworzyć doświadczenie, które jest (w większości) wierne esencji wizji Tolkiena, a jednocześnie zawiera kilka intrygujących nowych koncepcji.
Rozpoczyna się nowa przygoda
Zamiast przerabiać znane już wydarzenia Władca Pierścieni, Cień Mordoru opowiada się za śmielszą trasą, prezentując całkowicie nową opowieść zbudowaną na mitologii Śródziemia.
Ustaw między wydarzeniami Hobbit i Władca Pierścieni, gra stawia graczy w talionie, Gondorskim Strażniku, który wyrusza na misję zemsty po tym, jak jego żona i syn są ofiarami rytualnymi przez sługi Mrocznego Lorda Saurona. Dusza Taliona, wygnana z ziem żywych, zostaje związana z widmem Celebrimbor, legendarnym kowalem elfów Drugiej Ery, z własną siekierą do miażdżenia przeciwko niedoszłemu zdobywcy Śródziemia.
To, co zaczyna się jako dość prosta narracja zemsty, szybko ewoluuje w coś o wiele bardziej ambitnego, dotykając tematów takich jak pusta pogoń za zemstą i niszczący wpływ władzy. Niestety, te elementy tematyczne nigdy naprawdę nie łączą się w satysfakcjonującą całość, co prowadzi do wniosku, który jest w najlepszym razie mętny i rozczarowujący, aw najgorszym - całkowicie mistyfikujący.
Z Shadow of Mordor, Podróż jest ostatecznie bardziej satysfakcjonująca niż cel podróży, choć na szczęście gra jest naprawdę ekscytująca. Kraina Mordoru tworzy klimatyczny, mistrzowsko wykonany plac zabaw, który z pewnością był dziełem miłości ze strony twórców. Mroczne, omiatane deszczem równiny i doliny Mordoru (jeszcze nie w pełni zniszczone przez wpływy Saurona) są zarówno ponure, jak i niesamowicie piękne. Niezależnie od tego, czy brodzisz przez bagniste bagna, czy też przeskakujesz przez wieże obozowiska Uruk, efekty wizualne gry są nie mniej niż zapierające dech w piersiach, służąc jako przyciągająca wzrok prezentacja mocy technologii nowej generacji.
Kraina Mordoru jest surowa, piękna i ponura.
Uruk nigdy nie zapomina
Wraz z zapierającymi dech w piersiach efektami wizualnymi, najmocniejszą stroną gry jest niewątpliwie eksperymentalny system „Nemesis”. Ta fascynująca mechanika gry kręci się wokół Uruków (nie mylić z jeszcze słabszymi Orkami, jak wskazuje Talion), prostackich, brudnych mieszkańców Mordoru przypominających skrzyżowanie hobgoblinów i przerażających odrzutów z fabryki Muppet Jima Hensona. Gdy Talion odkrywa, te żałosne istoty mają złożoną, nieustannie zmieniającą się hierarchię, osiągając awanse i rangę z każdą „śmiercią”, jaką mu zadadzą (nie można tak naprawdę zabić człowieka, który już nie żyje, jak sami Urukowie dobrze wiedzą) .
Wielu Uruksów, z których każdy ma swoje mocne strony, obawy i słabości, będzie się powracał wielokrotnie w trakcie gry, przypominając sobie przeszłe spotkania z Talionem oraz upokorzenia i obrażenia doznane w jego rękach.
„System walki [Cień Mordoru] jest bezlitosny i brutalnie brutalny, przewyższa wszystko w filmach Petera Jacksona, a nawet w pismach Tolkiena”Podobnie jak wiele ambitnych prób innowacji, system Nemesis obiecuje więcej na papierze niż w rzeczywistości. Jeśli nie ma nic innego, „Nemezis” udaje się ożywić Uruków w całej ich wulgarnej chwale, uwalniając nudę od hakowania przez falę generycznych pomruków za pomocą pałasza. To coś, co gracze będą robić dużo w Cień Mordoru, gra, w której system walki jest bezlitosny i brutalnie, niemal odrażająco gwałtowny, ponieważ Talion ma możliwość wykonywania, przerażania i brutalizowania swoich wrogów.
Czasami przemoc prawdopodobnie przewyższa wszystko w filmach Petera Jacksona, a może nawet w pismach samego Tolkiena. Pomimo tego (i być może ze względu na jego stosunkowo małą długość) gra nigdy nie wydaje się powtarzalna, z wystarczającą różnorodnością misji, aby zapobiec jej starzeniu się. Gra jest również na ogół elastyczna, jeśli chodzi o dostarczanie graczom wielu sposobów radzenia sobie z danym celem, czy to poprzez skradanie się, czy całkowity chaos.
Walka w Cieniu Mordoru jest okrutna i intensywna.
Potrzebuję cię A ty potrzebujesz mnie
Pomijając niezaprzeczalny urok odkrywania Śródziemia, nie ma wątpliwości, że złożona relacja Taliona z Uruksami jest Cień MordoruGłówna atrakcja.
Te stworzenia to nie tylko śmiertelni wrogowie Taliona, ale czasami jego niechętni sojusznicy. W połowie narracji Talion zdobywa umiejętność „nazywania” Uruków, zniewalania ich umysłów i stawiania ich przeciwko sobie dla własnych korzyści. Rodzi to pewne niepokojące pytania etyczne (poprzez zniewolenie Uruków, czy Talion nie będzie różnił się od wrogów, których chce zniszczyć?), Że gra dotyka tylko powierzchownie.
Zdolność do zombify i „zdominowania” Uruksa jest rodzajem rozwoju, który powinien radykalnie zmienić rozgrywkę, ale niestety kończy się uczucie bezcelowości i niedostatecznego wykorzystania, z niewielką zachętą do angażowania się w walki o władzę Uruk z wyjątkiem kilku misji fabularnych, które tego wymagają .
Oprócz systemu Nemesis, Cień Mordoru zawiera bardziej konwencjonalny system poziomowania, który pozwala graczom ulepszać arsenał i umiejętności Taliona, wykonując różne zadania poboczne (tj. wyzwalając niewolników ludzkich, zabijając potężnych dowódców Uruk, odblokowując runy i artefakty przywracające wspomnienia Celembrimbor itp.). Te misje poboczne są całkowicie opcjonalne, a ich głównym celem jest wydłużenie czasu przelotnej kampanii. Wątpliwe jest, aby więcej niż połowa tych ulepszeń została zdobyta podczas jednego przeszukiwania. Większość z nich nie jest aż tak potrzebna, biorąc pod uwagę niemal żenująco łatwy poziom trudności gry (co zaskakuje w pewnych punktach, szczególnie podczas misji, które wymagają ukrycia i ukończenia celów w ograniczonym czasie).
Uruk tworzą doskonałych antagonistów.
Narracja jest ożywiona przez asortyment kolorowych postaci pobocznych, takich jak głodny mocy, ale dziwnie ujmujący Orc Ratbag, wojownicza księżniczka Lithariel i wesoły Torvin, łowca krasnoludów ukrywający własną tragiczną przeszłość. Pojawiają się także znajome twarze, przede wszystkim schizofreniczny Gollum-mieszkaniec jaskini, hobbitopodobne stworzenie zepsute i wysuszone przez Jedyny Pierścień.
Te postacie są nieskończenie bardziej wciągające niż Talion, kłujący antybohater, którego głowy nigdy tak naprawdę nie dostaniemy, i Celebrimbor, którego prawdziwe motywy są tak samo skośne. Świat gry jest także wzbogacony o „dodatki”, które dostarczają intrygującej historii dotyczącej wiedzy i mitologii Śródziemia.
Trudno nie przegapić kultowych postaci takich jak Frodo, Aragon, Gandalf i wielu innych, którzy niestety nie zrobili cięcia, ale „Appendice” wydaje się być sposobem Monolitha na rekompensatę za ich nieobecność. Materiał źródłowy jest po prostu zbyt złożony i obszerny, by zmieścić się w jednej grze, i prawdopodobnie to zasługa twórców, których nie próbowali.
Torvin the Dwarf jest jednym z Cień Mordorunajbardziej pamiętni bohaterowie.
Na końcu wszystkiego
Kiedy opadnie kurz, Śródziemie: Cień Mordoru to ambitna przygoda z pojedynczymi częściami, które są większe i bardziej niezapomniane niż całość. To, co otrzymujemy, to bardzo dobra gra, która nie pasuje do wielkości, nękana przez jej łagodnego bohatera, pośpieszną narrację i pomieszane, antyklimatyczne zakończenie.
Monolith zasługuje na najwyższe pochwały za próbowanie czegoś ekscytującego i nowego, nawet jeśli te próby innowacji nie zawsze się opłacają. Gdy Mordor jednak odnosi sukcesy, jednak trudno wyobrazić sobie bardziej urzekający, wciągający i pełen czci hołd epickiej sadze Tolkiena. Pomimo (a może nawet z powodu) jego wad, Cień Mordoru zademonstrował co Władca Pierścieni gra wygląda dobrze. Monolith położył podwaliny pod przyszłe raty, na których mamy nadzieję zbudować Mordor mocne strony, zapewniające jeszcze bardziej satysfakcjonującą wycieczkę na ziemie Śródziemia.
Nasza ocena 8 „Middle Earth: Shadow of Mordor” Monolith Productions to wciągająca, ambitna ponowna interpretacja mitów „Władca Pierścieni”, która doskonale sprawdza się tam, gdzie się udaje. Recenzja: Playstation 4 Co oznaczają nasze oceny