Nothing like the smell of defeat: A Dark Souls Review

Posted on
Autor: Sara Rhodes
Data Utworzenia: 17 Luty 2021
Data Aktualizacji: 24 Grudzień 2024
Anonim
Nothing like the smell of defeat: A Dark Souls Review - Gry
Nothing like the smell of defeat: A Dark Souls Review - Gry

Zawartość

Aww, the year of 2011....it brings back fond memories. It was my first year in college, and that brought with it the unparalleled insanity that comes with freedom. Wild parties that ended in fountain hopping, epic drinking binges, stumbling home shoeless and drunk at three in the morning, and passing out on the campus lawn to be awakened by good old campus police....or so my roommates told me.


I, of course, wouldn't have any idea about that, because between Assassin's Creed: Brotherhood, Arkham City, and Pokemon Black & White, I had stumbled upon a habit far more life threatening than those. It was a danger that transcended the physical and struck something even more endangering the psyche. Or the part of my feeble young mind that let no challenge go unanswered and unconquered.

But like any bad habit, I just never learned my lesson. Again and again I went back into an increasingly abusive relationship, only to have my good will and intentions hurled back harshly into my face like a well-earned slap. And no matter how much I begged, pleaded, groveled, cursed, or screamed my frustrations to the heavens again and again I went back.

Because I loved Dark Souls, even though Dark Souls did not love me. Of course it took a lot of a increasingly overwhelming frustration and nerdrage to just accept that and move on, but like any bad relationship, of course I never knew when to let it go.


NIE MA POWAŻNIE WTF.

The Good, The Bad i the OH #% ^ $ * @ WTF IS THAAAAT- !!

Prawdopodobnie dużo słyszałeś Mroczne dusze to cię zaniepokoiło. Niesamowicie wysoka śmiertelność, niewypowiedziana brutalność zimnego i bezlitosnego świata, całkowita beznadziejność złej sytuacji twojej postaci i ponura, gorzka strona postępu gracza.

Oczywiście myślisz, że to najgorsze, bo ty biedny głupku, nic nie wiesz. Bo więcej niż staje się zmorą twojego istnienia, przerażeniem twojej dumy i zaufaniem jako gracza, Mroczne dusze jest około 88% czystego paliwa Nightmare Fuel. Niezależnie od tego, czy jesteś ścigany przez chodzącą pochwę z zębami, jest ścigany przez jakiś obrzydliwie wyglądający spawn szatana, czy zostajesz zabity przez śmiercionośne gargulce z toporami na ogony - najszybsza lekcja, której się uczysz, to śmierć, jeśli często i miód to ładnie.


Bardziej niż brzydziłem się, nienawidziłem i kochałem strasznie piękne projekty rozpadającego się i rozpadającego świata, lubiłem kneblować na moim ramenowym kubku, ponieważ najnowsza obrzydliwość ścigała mnie po piekle, usiłując spowodować moją śmierć.

Często przeżycie nie opierało się wyłącznie na moich umiejętnościach, ale na tym, co powiedziałem KILLITKILLITKILLITFORGOD'SSAKEGETTHEEFFOFFMEDIIIIIIIE ' i dzięki przerażeniu tego stworzenia pokonał mój strach wyłącznie po to, by go zabić w najbardziej makabryczny sposób.

Zawsze byłem fanem projektów, które przesuwają granice mojego wąskiego zakresu ludzkiej wyobraźni, i jaki jest lepszy sposób, aby to zrobić, aby mieć dobre szczęście na ciemniejszej stronie ludzkości i obsesję gracza na punkcie „postępu”? Więc co, jeśli ta podróż doprowadzi do wściekłości, której świat nie zobaczy ponownie? A co jeśli byłbym tak samo zaniepokojony i zaniepokojony, jak byłem przerażony i zachwycony? To było poza pięknem.

^ Dokładne.

Zdobądź nową zbroję, naucz się nowych umiejętności - umieraj. Wypróbuj nową broń, zastosuj nowy styl gry - Die. Eksploruj z całą ostrożnością myszy w domu kota - Die. Ok, więc może spróbuję tego - Die. Poważnie, czy możesz już się z tym uspokoić? Naprawdę zaczynasz mnie wkurzać -Die. WKRĘTKA -Die. Nie kochasz mnie? Czy nie możemy sprawić, żeby to działało? - UMIERAĆ.

Dark Souls nie dbało o to, jak dobry jest gracz, o którym myślałeś. Dark Souls nie przejmował się tym, że myślałeś, że to było zbyt „trudne” lub gra nie była „uczciwa”. Dark Souls, podobnie jak borsuk miodowy, nie dali się nabrać na to, że kiedy nieuchronnie umarłeś w jakiś coraz bardziej epicki sposób i straciłeś wszystkie dusze, musiałeś zacząć od nowa. Wah Wah.

Chodź teraz w wielkich ligach.

Nie ma litości. Wstrzymywanie jest dla bratków. Trzymanie ręki jest dla frajerów. I czy ci się to podoba, czy nie, umrzesz. Potwornie. I wiele razy. Ale to nie musi być zła rzecz. Oczywiście nadal cię to wkurza, ale szybko nauczysz się, jak sobie z tym poradzić.

Czy wspomniałem, że umrzesz? Czy wspomniałem, że umrzesz dużo? Jak przez impalement, truciznę, ogień, błyskawicę, upadek na śmierć, pożarcie żywcem i utonięcie? Ale to wszystko jest konieczne. Największym wyzwaniem, jakie Dark Souls stawia przed tobą, jest gra ego. Myślisz, że jesteś twardy. Myślisz, że jesteś niezwyciężony. I może w końcu o to chodzi.

Śmierć jest nieuchronna i bezlitosna, a sama natura twojego przetrwania dłużej niż dziesięć minut jest osiągnięciem godnym dumy - szczególnie w świecie, który rozwija się dzięki coraz bardziej kreatywnym karom za twoją głupotę. Ale świat jest wielowarstwowy i przez całą śmierć, rozpad i deprawację całego świata jest obietnicą. Pozbawienie się tego, o czym myślałeś, że wiesz, o tym, co uważałeś za właściwy sposób na grę. Ale co ważniejsze, aby stracić swoje ego jako gracza i zaakceptować, że czasami porażka jest bardziej powszechna niż ten sukces.

Mroczne dusze jest ponury, niewybaczalny i przerażający. Ale w czystej prostocie jego niefiltrowanego wyzwania, w wyczerpującej adrenalinie jego grindów i bitew, w bezlitosnym okrucieństwie jego świata - gra jest warta gry. Jest to najczystszy rodzaj emocji, ponieważ udoskonala delikatną, wyczerpującą równowagę osiągnięć i nagrody. I nie ma sensu jak walczyć z bestią i ciągnąć swoje złamane ciało na ognisko, uśmiechając się, jak grasz przez kolejne piętnaście minut, zanim śmierć cię znajdzie. I właśnie to uczucie sprawiło, że wszystkie moje szlaki i udręki były warte zachodu - i nadal dlatego Dark Souls była moją niekwestionowaną ulubioną grą w 2011 roku.

Więc do mojego kolegi masochisty tam - idź i umrzyj! (Po prostu nie jęcz mi o tym.)

Nasza ocena 10 Niekonwencjonalna recenzja niekonwencjonalnego gracza.