Po walce i skradaniu się przez każdy cal dwóch pierwszych gier w niesławnej serii Batmana Rocksteady spodziewałem się, że ostatnia część zakończy się najwyższą notą. Na końcu Batman: Arkham Knight czułem, że Rocksteady chciał po prostu skończyć z trylogią i przejść dalej. Główny wątek fabuły i inne elementy były w najlepszym razie słabe.
Dlatego zwróciłem swoje nadzieje na DLC po wydaniu, aby dać ostatni kawałek tej epickiej trylogii, czego jej brakowało. „Batgirl: A Matter of Family”, który ukazał się w tym tygodniu, zniósł te nadzieje; pozostawiając mnie w takiej sytuacji, a przepustka do gry była tylko chwytem pieniężnym. Historia prequela, która stawia graczy za maską Batgirl AKA Barbara Gordon, była po prostu rozczarowaniem.
Pierwszym miejscem, w którym zobaczysz problemy w A Matter of Family, jest walka. Gdzie Arkham Knight główna historia jest pełna opcji skradania się lub wręcz brawury Batgirl jest liniowa. Wepchnąłeś się w ogólne walki, do których chcesz jak najszybciej dotrzeć i nigdy więcej się nie zajmuj. Oczywiście są gracze, którzy wolą takie proste doświadczenie niż punkt; ale to wciąż nie jest znane z gier Rocksteady.
Fabuła „Matter of Family” jest równie frustrująca, nie robi nic, by nadrobić te słabe sceny walki. Będąc prequelową historią z udziałem Batgirl i Robina, dwóch ważnych postaci ze świata Batmana, było mnóstwo materiałów do pracy. Dlaczego więc A Matter of Family nie ma znaczącego związku ze światem Arkham? Nawet przypadek, w którym Batgirl stała się Wyrocznią do czasu Batman Arkham Asylum i że jej poprzednia tożsamość nie była czynnikiem, który nie trzyma wody.
Przyznano, że jest to samodzielny kawałek DLC, więc możemy spodziewać się ogromnych dodatków do fabuły, ale można było nawiązać pewien rodzaj połączenia. Dynamika między Batgirl i Robin, co jest niezłą zabawą w korzystaniu z Dual Play, również wydaje się straconą szansą. W żadnym momencie historia nie zanurza się w niej, mimo niezliczonych szans.
Wprawdzie A Matter of Family ma swoje zalety, w tym unikalne przedmioty kolekcjonerskie i obłąkańcze wesołe miasteczka, ale te nie wynagradzają swoich wad. Za godzinę ciężko jest uzasadnić swój autonomiczny cennik o wartości 10 USD lub być częścią przepustki sezonowej 40 USD. Gdy gracze podnoszą kawałek DLC, oczekują, że doda on sporo długości i treści, aby uzasadnić swoją cenę. A Matter of Family nie daje graczom żadnej z tych rzeczy, co sprawia, że trudno jest polecić i być twardszym, aby zobaczyć to jako coś innego niż pusty chwyt gotówkowy.