Zawartość
Steam jest dobrym miejscem dla deweloperów niezależnych, aby mogli oglądać, dyskutować i (być może) kupować swoje gry. Uzyskiwanie gry Greenlit nie jest już dużym problemem, ale może tak naprawdę musi być.
Problemy
Kilka miesięcy temu Steam dał pełny zwrot pieniędzy każdemu, kto kupił małą grę niezależną Podróż Światła, co było - jak wielu uważało - jawnym oszustwem. Reklamowano ją jako „niemożliwą do rozwiązania” i oferowano 7 różnych poziomów, przez które można grać. Jedynym problemem było to, że niemożliwe było rozwiązanie tego problemu, ponieważ nikt nie mógł przejść przez pierwszy poziom. Pewne szybkie sprawdzenie plików ujawniło, że poza pierwszym poziomem reszta poziomów nie była nawet w grze.
Jeśli chodzi o oszustwa, jest to dość pomysłowe, ale jednocześnie bardzo głupie. Lord Kres, twórca gry, powiedział, że przypadkowo usunął większość plików po dodaniu poprawki. Ale od tego czasu zadzwonił do chorego i jeszcze do nas nie wrócił. Niespodzianka niespodzianka.
Niezliczone gry są przesyłane na Steam za szybką złotówkę, a większość z nich dostaje Greenlit pomimo złamania, niedokończenia, a nawet jawnych oszustw. Symulator kota, pierwsza gra dla kotów z jednym poziomem i fizyką bardziej zepsutą niż konto bankowe z 1930 roku, to kolejny przykład złamanej gry, która naprawdę nie powinna być Greenlit. I to nawet nie jest najgorsze.
Pojawiły się „Black Screen Simulators”, wręcz rasistowskie gry, nie wspominając już o klęsce odwrotu aktywów, gdzie kopie jednego rodzaju gry można znaleźć w całym przeklętym miejscu.
Digital Homicide, „firma zajmująca się tworzeniem gier”, stała się dość niesławna w Steamie za to, że wrzuciła na stronę gówno swoje najsłynniejsze istnienie Tereny uboju. Po tym, jak zostali wypędzeni, stworzyli nową firmę o nazwie ECC games i nadal otrzymywali straszne i zepsute gry Greenlit.
Dlaczego to jest problem?
Oprócz ludzi marnujących pieniądze na zepsute gry, ta praktyka nieustannie sprawia, że gracze tracą wiarę w programistów. Ludzie zmęczyli się odrywaniem, a to z kolei szkodzi sprzedaży; do punktu, w którym można zobaczyć stały spadek popularności gier niezależnych.
Ponieważ każdy i ich nielegalnie importowany pawian może stworzyć grę, osiągnął punkt, w którym więcej gówna jest gównem niż kukurydza. To z kolei szkodzi prawdziwym twórcom indie - wiesz, te zespoły, które włożyły prawdziwy wysiłek w swoje gry? I staje się dla nich coraz trudniejsze.
Inną kwestią jest to, że twórcy tych „gier” będą blokować i atakować ludzi, którzy ośmielą się powiedzieć cokolwiek przeciwko swojemu „dziecku”. Dodatkową korzyścią jest to, że recenzenci są podważani w swojej walce, aby uzyskać informacje o złej grze i, oczywiście, szkodzić przychodom tych recenzentów. Osobowość YouTube TotalBiscuit spotkała się z twórcami gry The Day One Garry's Incident z takiego powodu. I to się nadal dzieje.
Ale dlaczego Steam nic nie robi?
Steam ma zasadę otwartych drzwi - mają one dać każdemu szansę na zdobycie swojej gry i być może zdobyć sławę. Dla deweloperów indie na małą skalę to wybawienie. Dla inteligentnego oszusta to kopalnia złota.
Ale do pewnego stopnia Steam coś robi. Obecnie docierają do graczy z prośbą o poinformowanie ich o złych grach, oszustwach i problemach z prawami autorskimi. Wydaje się, że to działa, ale nadal pozwala ludziom takim jak Lord Kres wykorzystywać naiwnych graczy i sprawić, że będziemy jeszcze bardziej ostrożni w kupowaniu gry w przyszłości, tym samym szkodząc sprzedaży.
To sytuacja wygrana-przegrana.
Jak to naprawić?
Steam oferuje już zwroty za złe gry, co jest dużym krokiem we właściwym kierunku. Ale z wyjątkiem zamknięcia całej sprawy, naprawdę nie ma prostego rozwiązania. Aby to naprawić, naprawdę musi być bardziej stanowcza i mniej wybaczająca polityka. Będzie to miało wpływ na politykę „otwartych drzwi”, na której Steam się chwali, ale przynajmniej odfiltruje niektóre z najgorszych gier.
Wysiłek Steam, aby dać każdemu szansę na sprzedaż swojej gry, jest godny podziwu, gdy o tym myślisz. To naprawdę daje mniejszym firmom przyzwoitą szansę na promowanie swoich produktów. I bądźmy szczerzy - przez najgorsze, dostaliśmy kilka niesamowitych gier.
Zawsze będzie więcej bzdur niż kukurydzy w wiecznej burzy gier - możemy mieć tylko nadzieję, że kukurydza nie będzie gorzej smakować.