Zawartość
Wszyscy uwielbiają sprzedaż. Nie jestem jedyną osobą z biblioteką Steam pełną gier, której prawdopodobnie nigdy nie będę miał wystarczająco dużo czasu, by grać, a mimo to wciąż czekam na każdą nową sprzedaż. Jason Rohrer, deweloper Doktryna zamku, uważa, że sprzedaż gier wideo jest w rzeczywistości zła. Nie jest to zła rzecz dla gier i programistów, ale dla graczy i fanów.
Jego rozumowanie jest takie, że sprzedaż podzieliła grupę fanów. Wierzy wielu ludziom, którzy by kup grę w wydaniu zamiast opóźniać zakup w oczekiwaniu na sprzedaż gry, powodując, że gry online będą miały znacznie mniejszą społeczność startową, niż gdyby nie w przypadku tej sprzedaży.
Do pewnego stopnia Rohrer ma rację. Problem, który widzi, nie polega jednak na sprzedaży gier, ale zrozumienie w umysłach graczy będzie związane ze sprzedażą. Jest to kultura sprzedaży, z własną historią i humorem oraz oczekiwaniami wokół niej. To kultura Doktryna zamku programista czuje się teraz nieunikniony.
Zauważa, że w celu ekonomicznego zrównoważenia kultury kultura wymagałaby dużej liczby osób, które kupują gry dowolnie, gdy są w sprzedaży, tworząc zaległości w grach, w które mogą nigdy nie grać. Rohrer przyznaje, że spotkał kilku, a ja osobiście mogę potwierdzić, że jestem jednym i znałem całkiem sporo innych.
Nie ma to jednak nic wspólnego z tworzeniem bazy graczy dla którejkolwiek z tych gier, tym samym ponownie podnosząc rzeczywiste pytanie. Ile osób, które są naprawdę zainteresowane nowopowstałą grą, kupują ją na starcie, wiedząc, że wkrótce będzie dostępna w sprzedaży i ile osób opóźni zakup, aby poczekać, aż trafi do sprzedaży?
Aby zrównoważyć społeczność, sprzedaż musiałaby przyciągnąć dużą liczbę graczy, którzy nie mogli sobie pozwolić na pełną cenę, ale byli już zainteresowani grą, inną kategorią, do której należałem w przeszłości.
Podejrzewam, że Jason Rohrer jest nieco przesadzony, jeśli chodzi o sprzedaż szkód dla społeczności graczy, ale mogę się mylić.