Zawartość
- Właśnie wtedy Clementine spotyka ludzi ponownie, że epizod uderza zarówno w jego najwyższy, jak i najniższy punkt.
- Problem jest częściowo nieznany.
Próbowałem dobrze uczyć Clementine Sezon pierwszy, ale nie miałem pojęcia, że ją nauczyłem że dobrze. The Walking DeadDrugi sezon nie ma wiele do zrobienia. Nie będąc zbyt konkretnym dla nikogo, kto może czytać to przed ukończeniem pierwszego sezonu, nie ma zbyt wielu ludzi, którzy wciąż stoją na końcu.
Sezon drugi zaczyna się od retrospekcji przypominającej poprzednie epizody, omawiającej niektóre z najważniejszych wyborów i wydarzeń Sezon pierwszy bez poświęcania dużej ilości czasu na konkretny moment. Do tej pory tak znajome. Tym razem zamiast chronić i opiekować się małą Clementine, bezpośrednio ją kontrolujesz. Jak można się spodziewać po tej konkretnej serii, nie trzeba długo czekać, aż sprawy będą niefortunne, pozostawiając Clema przynajmniej tymczasowo na własną rękę.
Podczas gdy gra toczy się w niepewności samotnej dziewczyny wędrującej po lesie, to dopiero, gdy coś pozornie łagodnego okaże się niebezpieczne, napięcie naprawdę uderza, co dokładnie wyjaśnia, jak niebezpieczne stało się życie w apokalipsie zombie. Jest to świetny wstęp dla takich, którzy mogą być nowicjuszami w tym pomyśle (na wypadek, gdyby ktoś jeszcze nie widział apokalipsy zombie), ale był także dla mnie otwarciem oka jako weterana gatunku i serii.
Właśnie wtedy Clementine spotyka ludzi ponownie, że epizod uderza zarówno w jego najwyższy, jak i najniższy punkt.
Jeśli chodzi o pozytywne strony, Clementine naprawdę pokazuje, jak bardzo się rozwinęła po obejrzeniu Lee raz za razem. Grupa, którą uważa, nie jest pod wrażeniem jej wieku, jeśli chodzi o szczerość, biorąc pod uwagę, jak młoda jest bardziej podejrzliwa niż uspokajająca. Mimo to, dzięki dialogowi, wciąż udaje jej się pokazać zarówno wiek, jak i bagaż, który niesie ze sobą w wydarzeniach z pierwszej gry.
Byłoby trochę rozpraszająco, jak większość ludzi, z którymi się spotyka, rozmawia z nią tak, jakby była dorosłą, gdyby nie była do tego zdolna. W trudnej sytuacji Clementine udaje się wykonać dwa absurdalnie trudne zadania. Pierwszy, którego nie próbowałbym zrobić w tej samej sytuacji, drugi, którego nie sądzę, żebym mógł w ogóle zrobić. Ma nawet pulsujący moment, w którym musi walczyć z piechurem w pojedynkę i bez broni. Jest to jedyna chwila najbardziej przypominająca pierwszą grę i oczywiste odniesienie do czasów, gdy obserwowała Lee improwizującego z tym, co miał do dyspozycji, by chronić ich oboje.
Niesamowite jest także porównanie Clementine ze starszą dziewczyną, która najwyraźniej była chroniona przed najgorszymi okropnościami świata. Prawie zdezorientowane reakcje Clementine na jej naiwność i dziecinność są zarówno wiarygodne, jak i odświeżające.
Niestety, za wszystko, co sama Clementine jest niesamowity, pozostałe postacie są nieco płaskie. Nie dlatego, że są nieciekawe, ponieważ wyraźnie mają charakter. Większość z nich ma przynajmniej trochę pozorów złożoności, a niektóre z nich bardzo szybko. Sugeruje się nawet, że jedna z postaci cierpi nawet na chorobę psychiczną w rozmowie zarówno z nimi, jak iz ojcem, i wydaje się, że coś, co Telltale traktuje poważnie.
Problem jest częściowo nieznany.
Te znaki są nieznane. Ich historia jest nieznana, choć kilka razy sugerowano, że jest niebezpieczna. W grupie są konflikty, które są oczywiste, ale jeszcze nie w pełni zrozumiane. Jest mnóstwo miejsca na dramaty, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że o ile mogę powiedzieć po dwóch rozgrywkach wykorzystujących różne pliki zapisu i wybory, w grupie są co najmniej dwie postacie, które uważają, że Clementine jest kłopotem.
Prawdziwym problemem jest jednak to, że większość z nich przypomina listę kontrolną dysfunkcyjnej grupy. Mamy miłego faceta, starszego surowego mentora, suczkę, ojca opiekującego się córką i nikogo innego. Jest nawet podsłuchane, tajne, przyznanie się do niewierności od kogoś, kogo nawet nie słyszeliśmy, na pewno było w związku, żeby oszukiwać.
Częścią, która sprawiła, że bohaterowie pierwszej gry z Telltale tak łatwo się odnieśli, była rzeczywistość. Ich motywacje były wiarygodne i wszyscy byli ogólnie dobrymi ludźmi próbującymi przetrwać w złym świecie. Ta nowa grupa nie ma tego uczucia, bardziej przypomina listę rzeczy, które mogą pójść źle.
Są to zdecydowanie problemy, które można rozwiązać w przyszłych odcinkach, ale po pierwszym odcinku Sezon pierwszy, W rzeczywistości zainwestowałem w kilka postaci. Tutaj, w Sezon drugi, Martwię się tylko Clemem. Oto nadzieja Telltale'a pomija łatwe wyjście i sprawia, że bohaterowie stają się bardziej niż oczywiste dramaty, które ta grupa prawie na pewno ma.
Pierwszy odcinek również wydawał się nieco krótszy niż się spodziewałem, ale nie za bardzo. Ogólnie rzecz biorąc, zapewnia dobre wrażenia, jeśli jest mniej kompletne niż w pierwszym odcinku Sezon pierwszy.
Z niecierpliwością czekam na następny odcinek.
Nasza ocena 7 Pierwszy odcinek drugiego sezonu The Walking Dead Telltale'a przywraca wszystko ... ale uczucia nie doszły jeszcze do końca.