Nie jest tajemnicą, kim jesteś, kim są twoi znajomi, jak długo z nimi rozmawiasz, gdzie jesteś online i jak korzystasz z telefonu - przynajmniej nie w Google.
Wyszukiwarka, która stała się gigantycznym modelem biznesowym, ogłosiła w poniedziałek, że kupi Nest Labs, firmę zajmującą się technologią urządzeń połączonych, za 3,2 miliarda dolarów. Nest jest najbardziej znany z tworzenia inteligentnych termostatów i czujników dymu, współzałożonych przez byłego dyrektora Apple Tony'ego Faddella (jednego z oryginalnych twórców iPoda).
Czy to przejęcie da Google i jeszcze bardziej bezprecedensowe spojrzenie na każdy aspekt życia codziennego? Z pewnością może to dać znacznie więcej danych na temat zużycia energii w domu ... ale nie natychmiast.
„Myślę, że Google czytał„ Big Brother ”i uznał to za cel kariery”.Nest, już na samym szczycie pytania, próbował natychmiast uspokoić opinię publiczną na temat obaw o prywatność, zamieszczając następujące oświadczenie FAQ na swojej stronie internetowej firmy:
„Czy dane klientów Nest będą udostępniane Google?
Nasza polityka prywatności wyraźnie ogranicza wykorzystanie informacji o klientach do dostarczania i ulepszania produktów i usług Nest. Zawsze poważnie traktowaliśmy prywatność i to się nie zmieni ”.
Robert Peck, który zajmuje się Google dla SunTrust Robinson Humphrey twierdzi, według Marketwatch, że rynek około 115 milionów gospodarstw domowych w Stanach Zjednoczonych jest powodem, dla którego Google byłoby skłonne zapłacić za tak wysoką cenę w firmie, która produkuje termostaty:
„Prowadzi do tego całego tematu wszechobecności, w którym Google chce być obecny. ... Chce być obecny i łączyć wszystkie te urządzenia i być wszędzie, gdzie może być”.
Rob Enderle, prezes firmy Enderle Group zajmującej się badaniami technologicznymi, ma gorsze spojrzenie na przejęcie:
„W pewnym sensie Google czyta„ Big Brother ”i traktuje to jako cel kariery. ...
Długoterminowe obawy dotyczące prywatności, biorąc pod uwagę Google, będą się skupiać na wiedzy o tym, kiedy jesteś w domu i co robisz za pomocą czujników urządzenia. Biorąc pod uwagę głód informacji Google, przyszłe produkty będą miały znacznie więcej czujników, aparatów fotograficznych i innych technologii, które mogą ostatecznie spowodować obawy dotyczące prywatności ”.
Z pewnością nie jest to pierwsze pytanie dotyczące „niesprawdzonej mocy” Google.
Wcześniej w zeszłym miesiącu RapGenius, strona z tekstami piosenek muzycznych, została wyrzucona przez Google w najdalszy zasięg rankingu wyników wyszukiwania w Boże Narodzenie ze względu na „wypad w nieistotne nienaturalne połączenie”.
Witryna taka jak RapGenius opiera się na wysokim rankingu Search Engine Optimization (SEO), aby utrzymać się na szczycie Google w poszukiwaniu tekstów muzycznych. Przed tym incydentem RapGenius pojawił się w pierwszych pięciu lub sześciu wynikach. Po slamie Google RapGenius nie pojawiłby się nawet w wynikach wyszukiwania aż do szóstej strony ... nawet gdybyś szukał „RapGenius / Rap Genius”.
W wiadomościach zespół RapGenius opowiedział całą skomplikowaną historię, która rozpoczęła się jako legalna strategia wyszukiwania, która przerodziła się w rażący link:
„Wątpliwie brzmiący„ program partnerski blogu Rap Genius ”, samodontyczny ton sprzedawcy w wiadomości e-mail do Johna, brak jakiejkolwiek dyskrecji w kierowaniu partnera - wszystko to wyglądało naprawdę źle. I było naprawdę źle : leniwa i prawdopodobnie nieskuteczna „strategia”, tak oczywista, że praktycznie błagała o odpowiedź od Google. ”
Nie szczędzili osobistej dumy, nie dając nic w języku kontrolującym szkody.
Teraz, gdy usunęli link-baiting, RapGenius pojawił się ponownie na stronie głównej podczas wyszukiwania jego nazwy, a strona będzie się powoli naprawiać, dopóki nie zostanie ponownie zaindeksowana w rankingach wyszukiwania Google.
Szczęśliwe zakończenie pod każdym względem, ale jak informowaliśmy w Wire, Matt Yglesias z Slate powiedział o fiasku RapGenius:
Jeśli chodzi o to, jest to szczęśliwe zakończenie. Rap Genius to świetna strona i wstyd byłoby, gdyby Google w jakiś sposób go okaleczył. I niekończący się wyścig zbrojeń SEO byłby bardzo niepożądany, więc dobrze jest zobaczyć, jak Google egzekwuje pewne przydatne normy. Pozostaje jednak większe pytanie o ogromną i zasadniczo niekontrolowaną moc Google w sieci World Wide Web. „Nie bądź zły” to fajny pomysł i jak dotąd nie widzę żadnych oznak, że Google użył tej mocy do niczego innego niż dobre. Ale zwłaszcza jeśli Microsoft zdecyduje się na zmniejszenie swoich strat na Bing w jednym z tych dni, w tej przestrzeni prawdopodobnie pojawią się problemy antymonopolowe.
Jak myślisz, co Yglesias musiałby powiedzieć o przejęciu Nest?