Zawartość
Wiceprezydent Joe Biden stwierdził, że nie widzi problemu prawnego z opodatkowaniem brutalnych mediów podczas spotkania w sprawie strategii dotyczącej broni palnej w poniedziałek. Proponowany podatek byłby pobierany od przemysłu medialnego i rozrywkowego i wykorzystywany do pomocy cierpiącym ofiarom i rodzinom.
Biden był cytowany mówiąc, że „nie ma ograniczeń co do możliwości zrobienia tego” i „nie ma prawnego powodu, dla którego nie mogliby [opodatkować brutalnych obrazów]”.
Wiceprezydent powiedział również, że chciałby zapoznać się z obszernym studium wpływu brutalnych gier wideo i filmów na rozwój mózgu, podobnie jak badania prowadzone na temat palenia.
Pomysły te były w dużej mierze inspirowane przez 20 członków spotkania, z których wielu jest przywódcami religijnymi z całego kraju.
Obecni na poniedziałkowym wieczornym spotkaniu byli rabin Julie Schonfeld (wiceprezes wykonawczy Zgromadzenia Rabinów), Franklin Graham (syn ewangelisty Billy Graham i dyrektor generalny Stowarzyszenia Ewangelizacyjnego Billy Graham), Vincent DeMarco (krajowy koordynator z Baltimore of Faiths United, aby zapobiec przemocy wobec broni) i Barrett Duke (wiceprzewodniczący Komisji Wolności Etycznej i Religijnej, ramię polityki publicznej Południowej Baptystów).
Zaproszono także Bruce'a Reeda, szefa sztabu Bidena i Melissę Rogers, dyrektora Biura Białego Domu ds. Partnerstwa opartego na wierze i sąsiedztwie.
Chociaż pomysły były początkowo sugerowane przez Grahama, Biden zgodził się, myśląc o sposobach, aby pomóc chronić kraj, zwłaszcza przed niedawnym wzrostem gwałtownych strzelanin. Ponieważ było to spotkanie w sprawie potencjalnego prawodawstwa dotyczącego broni, pomysł podjęcia środków zapobiegawczych w odniesieniu do przemocy był logicznym działaniem.
Moje podanie
Teraz szanuję zarówno naszego wiceprezydenta, jak i umysły religijne tego kraju. Przy podejmowaniu tych decyzji mają tylko najlepsze intencje. Te decyzje są podejmowane w celu ochrony nas.
Jest to jednak śmieszny pomysł. Co gorsza, jest to śliski stok, który zagraża nie tylko grom wideo, ale każdej branży rozrywkowej. Idea, że liderzy mogą opodatkować brutalne media, jest równie zgodna z prawem, jak myśl, że mogliby opodatkować literaturę lub dzieło sztuki, tylko dlatego, że ma grafikę.
Gwałt, ludobójstwo, tortury, zabijanie dzieci i brak bekonu
Na szczęście jesteśmy chronieni przez sprawę Sądu Najwyższego z 7-2 roku 2011 Kupcy Brown vs Entertainment Stowarzyszenie, który stwierdza:
„Najbardziej podstawowa zasada - że rządowi brakuje władzy do ograniczania wypowiedzi ze względu na przesłanie, idee, przedmiot lub treść - podlega kilku ograniczonym wyjątkom dla historycznie niechronionej mowy, takiej jak nieprzyzwoitość, podżeganie i walczące słowa Ale ustawodawca nie może tworzyć nowych kategorii mowy bez zabezpieczenia po prostu przez ważenie wartości konkretnej kategorii w stosunku do jej kosztów społecznych, a następnie karanie, jeśli nie powiedzie się test. ”
Pocieszające jest wiedzieć, że mamy precedens prawny, aby chronić nasze interesy, ale co jeśli nadal będą naciskać na ten pomysł? Jak zdefiniowaliby, które gry są „zbyt gwałtowne”? Wszystko, co ma ocenę „M”? Oczywiście to nie zadziałałoby, ponieważ wiele gier M zawiera treści o tematyce dla dorosłych, które nie mają nic wspólnego ze strzelaniem do obcych w twarz. Czy gra powinna być opodatkowana, ponieważ bohater lubi pić i palić?
Grupa regulacyjna byłaby wadliwą koncepcją dołączenia do tego rodzaju prawodawstwa. Na przykład, Motion Picture Association of America (MPAA) niedawno znalazło się pod wpływem nieetycznych praktyk i procedur oceny.
Dostrzegalne uprzedzenia, podyktowane przez garstkę starszych, głównie białych mężczyzn, nie są w stanie ocenić wartości podlegającej opodatkowaniu na dziełach sztuki lub rozrywce. Nie byłoby sposobu, aby właściwie dyktować, które gry są „zbyt gwałtowne” w kulturze z coraz szerszymi koncepcjami tego, co „społecznie akceptowalne”.
Jednak chciałbym zobaczyć więcej badań przeprowadzonych, aby zobaczyć wpływ przemocy mediów na młodzież. Powiedzieć, że w żaden sposób nie zmieniają się produkty, które konsumujemy, jest niemal hipokryzją.Tak, gra wideo nie powoduje, że ktoś strzela do szkoły, ale raczej zwiększa agresję u jednostki.
Ludzie jako całość są bardzo plastyczni. Ludzie skarżący się na „nierealistyczne standardy piękna” mają tyle samo uwagi, co ci, którzy twierdzą, że przemoc negatywnie kształtuje młodzież.
Jednak system ratingowy istnieje z jakiegoś powodu. Jeśli dorośli chcą je zignorować i pozwolić wrażliwej młodzieży na granie w M oceniane gry, to jest to wina rodziców. Któregoś dnia zobaczyłem pięcioletnie dziecko, które mówi Call of Duty z jego mamą. To jest całkowicie niedopuszczalne.
W końcu czuję, że nic nie wyniknie z takich pomysłów. Zostały one wyprodukowane głównie przez przywódców ultra konserwatywnych i wspierane przez Bidena tylko jako puste obietnice złagodzenia obaw tych osób.
Sugeruję, że rodzice i dorośli biorą regulację w swoje ręce, zamiast obwiniać tych, którzy ją tworzą. Zadaniem polityków nie powinno być wstawianie się i ochrona małego Johnny'ego przed graniem w brutalne gry, ale za odpowiedzialność mamy i taty. Insynuowanie inaczej pokazuje bezduszną apatię i lenistwo, które graniczy z zaniedbaniem.