Nintendo poczyniło śmiałe posunięcie dzięki Switchowi, w znaczący sposób podważając tradycyjne oczekiwania właścicieli konsol. Kiedy w zeszłym tygodniu ukazał się oficjalny trailer zapowiedzi i pokazał rosyjską lalkę kontrolerów znanych jako Nintendo Switch, publiczność wszędzie poszła absolutnie bananami nad możliwościami zarysowanymi przez Nintendo - i tak naprawdę ich nie obwiniam.
Koncepcja jest po prostu cholernie fajna - konsola, która bezproblemowo przechodzi na urządzenie przenośne, z możliwościami sieci LAN i malutkimi kontrolerami dla wielu graczy. O co nie należy się ekscytować? Naprawdę dużo.
Połączenie tradycyjnej konsoli z mobilnością urządzenia podręcznego jest innowacyjnym, śmiałym wyczynem, który jest również, jeśli przyczepa ma jakąkolwiek wskazówkę, błędną. Po wielokrotnym oglądaniu zwiastuna zdajemy sobie sprawę, że mimo całej imponującej funkcjonalności Switch wydaje się najbardziej przydatny w wyimaginowanych scenariuszach oferowanych przez Nintendo - nie w prawdziwym życiu.
Weźmy na przykład scenę imprezową na dachu o 2:10. Generic Young Gamer Lady cieszy się odrobiną głupoty Mario na swoim poddaszu, gdy nagle za oknem słychać bolesne zawodzenie. Ona bada i zaskakuje! To grupa kumpli na pobliskim dachu, przywołująca ją do zabawy.
W śmiałym i nieco antyspołecznym manewrze, przybywa na imprezę ze swoim Przełącznikiem w ręku i przerywa wszystkim, aby pokazać swoją nową konsolę. To wyraźnie dezorientuje i może przerażać wszystkich obecnych, a facet z tyłu jest wyjątkiem - naprawdę jest podekscytowany, że widzi Przełącznik przed wydaniem.
Przebieg Damy Gamer daje malutkiego kontrolera niczego niepodejrzewającej, być może pijanej ofierze, a obaj angażują się w jakąś ręczną akcję wieloosobową. Ale chwileczkę. Kiedy Gamer Lady opuściła dom, grała w pojedynczą grę Mario! Co tu się do cholery dzieje? Domyślam się, że nieszczęsna ofiara udaje, że kontroluje wyimaginowaną postać na ekranie i nie ma pojęcia, co się dzieje.
To z pewnością śmieszna scena, ale prowadzi również do niewygodnych pytań na temat Switcha: Gdzie byś to umieścił po skończeniu? Właściwie, jak w ogóle miałbyś nosić tę wielką rzecz? Czy ten ładny ekran zostanie porysowany i sproszkowany, jeśli będę nosić go w plecaku? Czy po raz pierwszy upuszczę to na kawałki? Wszystko to są ważne pytania, które należy wziąć pod uwagę, gdy nowy komputer podręczny ma znacznik ceny w konsoli.
Pod pewnymi względami wydaje się, że ambicje Nintendo przeważają nad zdrowym rozsądkiem, jeśli chodzi o marketing Switcha. W oparciu o zwiastun odbiorcami Nintendo dla Switcha są młodzi dorośli w wieku od 25 do 30 lat - ludzie, którzy najrzadziej regularnie korzystaliby z niego poza domem. Dorośli dużo pracują, dużo jeżdżą i starają się towarzysko w tak krótkim czasie. Kiedy przyniosą to na imprezę, taką jak wspomniana wyżej Gamer Lady, czy na siłownię? Wyobrażam sobie, że niezbyt często.
Kiedy sztuczka „skrajnej wszechstronności” poza domem jest niepraktyczna dla grupy docelowej Nintendo, dlaczego docelowa grupa odbiorców byłaby zainteresowana wydaniem na nią setek dolarów? Cały czas Switch został zaprojektowany, być może nieświadomie, dla młodszej grupy demograficznej.
Ujęcia dzieci za pomocą przełącznika na autobusie szkolnym, na tylnym siedzeniu samochodów rodziców i podczas nudnych zjazdów rodzinnych mogły stworzyć bardziej skuteczną narrację dla Switcha. Wydaje się oczywiste, że dzieci mają więcej czasu na granie w gry kieszonkowe i znacznie częściej niż dorośli znajdują innych uczestników sesji wieloosobowych. Biorąc wszystko pod uwagę, wydaje się, że Nintendo nie trafiło w łatwy cel.
Jeśli docelowi odbiorcy Nintendo nie są zainteresowani możliwościami ręcznymi Switcha, czy nadal będą chcieli używać go jako konsoli w domu? Może, ale to trudna sprzedaż. Po co zawracać sobie głowę Switchem zamiast bardziej tradycyjnej konsoli, jeśli nie ma sensu używać dużego, niezgrabnego podręcznego urządzenia?
Wyłącznie na pewno przyciągną fanów Nintendo do Switcha - ale sukces może być ograniczony, jeśli Nintendo nie dostosuje swojego podejścia marketingowego do bardziej praktycznej publiczności. Z drugiej strony, zdolność do gry The Legend of Zelda: Breath of the Wild podczas gdy w toalecie może być warte każdego grosza.
Trzeba przyznać, że Switch wnosi wiele do stołu pod względem gier przenośnych i odwraca tradycyjne konwencje konsoli do góry nogami. Biorąc pod uwagę historyczne znaczenie Nintendo w tej niszowej i konsekwentnej innowacji, nie powinniśmy być zbyt zaskoczeni. Jednak w dążeniu do zrewolucjonizowania doświadczenia w obsłudze komputerów kieszonkowych Nintendo może znaleźć flop zamiast innej kultowej konsoli. To, co oznaczałoby to dla urządzeń przenośnych w ogóle, jest nie do pomyślenia, ale fale takiej katastrofy z pewnością sięgnęłyby daleko.
Co myślisz o Switchu? Czy zgadzasz się z tą perspektywą? Daj nam znać w komentarzach!