3 gry Final Fantasy, w których mogliśmy żyć bez

Posted on
Autor: John Pratt
Data Utworzenia: 12 Styczeń 2021
Data Aktualizacji: 22 Listopad 2024
Anonim
3 gry Final Fantasy, w których mogliśmy żyć bez - Gry
3 gry Final Fantasy, w których mogliśmy żyć bez - Gry

Zawartość

Czy jest jakaś nazwa bardziej synonimiczna z JRPG niż Final Fantasy? Seria Final Fantasy wyprodukowała kilka moich ulubionych gier RPG, ale nie są to te, o których teraz rozmawiamy. Jesteśmy tutaj, aby omówić tytuły Final Fantasy, które są do dupy, z ich denerwującymi postaciami, nonsensownymi wątkami i nudną walką. To są moje trzy najgorsze gry Final Fantasy.


3. Final Fantasy X

Final Fantasy X mogłaby być dobrą grą. Walka jest zabawna i interesująca, a kilka niesamowitych walk z bossami (z wyjątkiem Yu Yevona i prawie za każdym razem, gdy walczysz z Seymourem). Niestety, bohaterowie, fabuła i bezcelowa praca ciągną tę grę prosto w dół.

Ta gra ma jedne z najgorszych postaci, jakie kiedykolwiek spotkałem. Yuna jest pasywna i bezużyteczna, ciągle porywana i czekająca, aż inni ją uratują, pomimo jej zdolności do przywoływania dowolnej liczby gigantycznych stworzeń zniszczenia. Wakka to tylko idiota. Seymour jest jednym z najgorszych złoczyńców w historii. Jest po prostu tanią próbą odzyskania magii, którą był Sephiroth. Jego motywacja nie ma żadnego sensu i nigdy nie czuje się zagrożony.

Za każdym razem, gdy z nim walczysz, po prostu go pokonałeś, eliminując wszelkie dramaty. A potem jest Tidus ... o bogowie, jest Tidus. Tidus to idiotyczny, płaczliwy, lekceważący karaluch postaci. Nigdy nie nienawidziłem bohatera tak bardzo, jak nienawidziłem Tidusa. Jedynymi postaciami, które lubiłem, były Auron i Jecht. Auron jest kiepskim szermierzem, a Jecht wykorzystywał każdą część swojego ekranu, by drwić i pomniejszać Tidusa.


Gra jest również wypełniona wyściółką i pracowitą pracą. Mini gra Blitzball to powolny, zwrotny bałagan, kiedy to powinna być szybka gra pełna akcji. Nie ma w tym nic stymulującego. Podobnie, wiele lochów, przez które musisz przejść, to seria łatwych do rozwiązania łamigłówek pchających i poruszających piłkę. Wszystko, co robi, to marnowanie czasu, więc gra wydaje się dłuższa. Jeśli łamigłówki były przynajmniej w połowie interesujące, to przynajmniej mógłbym się cieszyć.

2. Final Fantasy Mystic Quest

Final Fantasy Mystic Quest był tytułem Super Nintendo z 1993 roku, który jest nieco bardziej niejasny niż jego ciężcy bracia. Mystic Quest było próbą przyciągnięcia szerszej publiczności zachodniej do serii Final Fantasy. Ponieważ inne tytuły Final Fantasy nie były zbyt dobrze sprzedawane na Zachodzie, Mystic Quest został zaprojektowany jako głupi JRPG. A chłopiec to głupio. Nie wiem, czy gra kwalifikuje się nawet jako JRPG. Nie ma systemu pracy, eksploracji ani dostosowywania.


Broń i zbroja zostały uproszczone do czterech broni i czterech części zbroi, każda z trzema poziomami siły. W przypadku broni masz miecze, topory, bomby i pazury. Każda z tych broni jest silna przeciwko innemu typowi wroga. Jedną z niewielu ciekawych rzeczy jest to, że każda z broni ma zastosowanie poza walką. Miecz może uderzać w przełączniki, bomby mogą łamać ściany, topory mogą siekać drzewa, a szpony zachowują się jak haki.

Walka jest niesamowicie nudna i niewdzięczna. Wszystko, co musisz zrobić, to wybrać najsilniejszy atak, a następnie naciskać przycisk A, aż bitwa się skończy. Równie dobrze możesz znaleźć dobrą książkę do przeczytania, a przynajmniej czujesz, że osiągnąłeś coś na końcu.

Po pokonaniu potwora otrzymujesz zwykłe punkty doświadczenia i złoto. Złoto jest bezcelowe w tej grze. Wszelkie ulepszenia zbroi lub broni znajdziesz w skrzyniach. Możesz znaleźć sklepy z eliksirami, ale są one ostatecznie bezcelowe, ponieważ istnieje mnóstwo skrzyń zawierających mikstury. Jakby by uczynić złoto jeszcze bardziej bezcelowym, kiedy opuścisz obszar, wszystkie skrzynie się odradzają, więc możesz po prostu nieskończenie hodować skrzynie na eliksiry, aż będziesz miał wszystkie przedmioty, których będziesz kiedykolwiek potrzebował.

Członkowie partii przyjdą i odejdą, ale będziesz miał tylko jeden w danym momencie. Prawie bez wyjątku członkowie twojej drużyny zawsze będą silniejsi od ciebie, gdy się dołączą. Każde wyzwanie, które ta gra mogła mieć, właśnie wyszło przez okno. Wystarczy spamować swoje najsilniejsze ataki, a wszystko będzie dobrze.

Wszystkie podróże między lokalizacjami odbywają się na mapie świata à la Super Mario World. Oznacza to, że nie ma możliwości rzeczywistego odkrywania świata. Nie ma nic ciekawego w świecie ani rozgrywce, aby móc grać.

1. Final Fantasy XIII

Final Fantasy XIII jest zwieńczeniem wielu okropnych wyborów w zakresie projektowania gier i okropnego pisania. To najgorsza gra Final Fantasy, w jaką kiedykolwiek grałem. Gra kończy się niepowodzeniem w prawie każdy możliwy sposób.

Pisanie w tej grze jest okropne. Nie powiedzie się w podstawowym opowiadaniu historii, dając graczowi absolutnie nic do pracy. Po prostu rzuca cię w ten świat bez jednej odrobiny ekspozycji, aby zacząć. Jeśli chcesz wiedzieć cokolwiek o tym, o czym mówi jedna z tych postaci, musisz przekopać się przez dzienniki danych, ale nawet dzienniki danych będą używać terminów, które nie mają absolutnie żadnego znaczenia dla kogoś, kto gra po raz pierwszy. Więc musisz przejść przez kolejne dzienniki danych. Wszystko to można by rozwiązać, gdyby autorzy tej gry mieli jakikolwiek sens opowiadania historii. Nic mnie nie obchodzi cokolwiek ani nikomu w tej historii, ponieważ nie wyjaśnia ona ustawień, motywacji postaci ani tła postaci. Czy miałbyś kłopot z oglądaniem filmu, gdybyś musiał stale sprawdzać szczegóły dotyczące użytych ustawień lub terminów? Oczywiście, że nie.

Walka w Final Fantasy XIII wygląda ładnie i używa dobrych pojęć, ale w najlepszym przypadku strategia jest głęboka. Większość walki gra sama. Masz możliwość zmiany klasy każdej postaci w locie, ale to wszystko, co w rzeczywistości wymaga od ciebie gry. Oczywiście, możesz wybierać pojedyncze ataki, jeśli chcesz, ale w tempie, w jakim poruszają się walki, najlepiej możesz wybrać ataki dla swojej głównej postaci. Lepiej po prostu pozwolić grze grać.

Final Fantasy XIII nawet jakoś udaje się nie udać na poziomie projektu. Każda ścieżka, którą podróżujesz w grze, to jeden duży korytarz. Jasne, od czasu do czasu trafisz do gałęzi z korytarza, ale najlepsze, na co możesz liczyć, to to, że zakończy się małą skrzynią skarbów i niczym więcej. Zostaniesz wtedy zmuszony do powrotu na korytarz i pójścia dalej. Nie ma żadnej eksploracji, żadnych tajemnic ... tylko korytarz. Nie ma nawet miast, które mogłyby rozbić niekończące się korytarze. Miasta zostały całkowicie wyeliminowane, ponieważ broń Boże, pozwalamy graczowi uciec z korytarza i eksplorować. Nawet gdy dotrzesz do parku rozrywki Chocobo, miejsca, w którym błaga się o mini gry, nie ma nic. Kolejny korytarz do przebycia.

Korytarz w jakiś sposób rozciąga się nawet na system poziomowania. Crystarium to tylko liniowa ścieżka punktów, które odblokowujesz za pomocą punktów doświadczenia. Dlaczego to nawet coś? Dlaczego to wszystko nie dzieje się automatycznie? Wybór projektu nie ma sensu. To po prostu bardziej bezcelowa praca. Crystarium ogranicza nawet to, jak daleko możesz się posunąć, opierając się na tym, jak daleko jesteś w historii. Jaki to ma sens?

To są moje najbardziej znienawidzone gry Final Fantasy.

Zgadzasz się czy teraz mnie nienawidzisz? Które gry Final Fantasy nienawidzisz?