Zawartość
W zeszły weekend zagrałem w niesamowitych grach na PAX East, z których jeden wiąże się z ulubionym czasem wszystkich - zabijaniem nazistów. Będę szczery, nigdy nie grałem żadnego ze starych Wolfenstein gry, ale znam założenia i będę grał wszystko, na czym ma na imię Bethesda. Nie mogę się doczekać Wolfenstein: The New Order przez chwilę i nie byłem rozczarowany demo.
Die Gute (The Good)
Na początek gra wygląda i brzmi świetnie. Demo zaczyna się od bohatera B.J. Blazkowicza w samym środku akcji. B.J. musi znaleźć drogę do nazistowskiego bunkra, unikając pocisków, eksplozji i ogromnego, obrzydliwie wyglądającego, kontrolowanego przez nazistów mecha. Gra działa w rozdzielczości 1080p i 60 klatek na sekundę i słyszę „wow”, gdy przechodzę przez pole bitwy. Efekt dźwiękowy jest również imponujący. Eksplozje są nieco ogłuszające (w dobry sposób), a wystrzelenie broni daje zadowalający cios.
Kiedy dotarłem do bunkra, spotkałem się z rojem odzianych w steampunk wrogów nazistowskich. Skończyło się na tym, że umarłem prawie natychmiast, ponieważ byłem tak zepsuty grami o regenerującym zdrowiu. Podczas gdy naziści mogą być technologicznie wyprzedzający swój czas, nadal musisz zbierać zdrowie i amunicję w stary sposób, grabiejąc zwłoki. Nowe bronie można także odzyskać z zabitych wrogów, z których większość można wykorzystać w prawdziwej, bohatera akcji.
Pod względem rozgrywki Wolfenstein: The New Order to dość prosta strzelanka, a to wcale nie jest złe. Może nie na nowo wymyślić koło FPS, ale wymaga tego, co już działa w tym gatunku i opakowuje je w ładnie wyglądający, kampowy, wypełniony nazistami pakiet.
Die Schlechte (The Bad)
Tak fajnie jak było, natknąłem się na kilka drobnych problemów. Przez pierwsze kilka minut demo biegało bez celu i nieuchronnie wysadzało mnie w powietrze, ponieważ nie miałem pojęcia, co mam robić. HUD gry jest bardzo minimalny i jeśli przegapisz monit wyświetlany na ekranie, ponieważ mówiłeś, że jesteś zajęty walczeniem z psami robotycznymi, ponowne odnalezienie wymaga trochę kopania. Kierunki wykrzykiwane przez moje radio były często zagłuszane przez dźwięk strzałów - realistyczne, jak sądzę, ale nie praktyczne dla gry opartej na obiektywach.
W innym momencie dotarłem do zamkniętych drzwi i przez całe życie nie mogłem dowiedzieć się, jak przez to przejść. Po kilku beznadziejnych minutach jeden z pracowników stoiska poklepał mnie po ramieniu i pomógł mi nacisnąć odpowiednią kombinację przycisków. Okazuje się, że musiałem zastrzelić nazistę spod drzwi, aby przejść przez nie. „Nikt jeszcze tego nie odkrył”, powiedziała. Nie wielki znak.
Podsumowując, cieszyłem się moim czasem Wolfenstein: The New Order. Dwukrotnie mogłem zagrać w demo - jedno na wystawie, a raz w Wolfenstein Bethesda - po imprezie - i dobrze się bawiłem za każdym razem. Zdecydowanie wybiorę tę grę, gdy zostanie wydana 20 maja na PC, Xbox One, PS4, Xbox 360 i PS3.