Zawartość
- Vanilla WoW był bez wątpienia jedną z najtrudniejszych iteracji WoW, aby przejść jako indywidualny gracz.
- Ale mimo że wszystkie moje rzeczy wciąż tam były, społeczność nie była.
- Potem odkryłem i zagrałem na moim pierwszym prywatnym serwerze Vanilla przez zespół programistów z Feenix.
- Kiedy dowiedziałem się o prywatnym serwerze „Nostalrius Begins”, byłem pierwszym z moich przyjaciół WoW, którzy cofnęli się w tę nostalgiczną krainę lasu.
Przez pierwsze kilka iteracji znanego Blizzarda World of Warcraft, spójnym tematem gry była współpraca społeczności graczy Azeroth. W tym artykule omówimy różnice w doświadczeniu gry z dzisiejszego WoW i najnowszej historii oraz „waniliowy” WoW na prywatnych serwerach. Szczególnie w przypadku wszystkich kontrowersji dotyczących serwerów Nostalrius i ciągłego zapotrzebowania na starsze serwery wydaje się, że to właściwy czas.
W dni wanilii (vanilla WoW jest pierwszą wersją WoW, nie ma żadnych rozszerzeń w grze) gracze musieli nieustannie łączyć się z innymi, aby wykonywać szczególnie trudne zadania w celu zdobycia doświadczenia, a także w przypadku nagród za sprzęt.
Na najwyższym poziomie gry gracze najczęściej dołączyli do graczy, tworząc wspólnoty zwane gildiami i współpracowali z członkami w rajdach na koniec gry, składających się z maksymalnie 40 grup ludzi. Przede wszystkim lochy rajdowe w grze Molten Core (MC) i Świątynia Ahn'Qiraj (AQ 40) były niezwykle trudnymi przypadkami, które wymagały komunikacji, koordynacji i zaangażowania ze strony wszystkich członków do podboju.
[obraz pobrany z Engadget]
(Oto nielegalna duńska piosenka parodii o doświadczeniu MC)
Vanilla WoW był bez wątpienia jedną z najtrudniejszych iteracji WoW, aby przejść jako indywidualny gracz.
Jeśli chciałeś zdobyć wszystkie słynne purpurowe epopeje, musiałeś współpracować z mnóstwem graczy, którzy również przechodzili przez grę.
Cholera, samo osiągnięcie 60 poziomu w dniach waniliowych może zająć miesiące, w zależności od tego, ile czasu gracz poświęci grindowi. Jednak z powodu tej trudności, duży konsensus graczy zrozumiał, jak wygląda podróż (lub walka), a zatem gracze często mieli okazję autentycznie połączyć się z innymi osobami, co wydaje się skupiać na mniej w dzisiejszych MMO.
Grałem w Vanilla WoW podczas dni detalicznych, kiedy byłem w gimnazjum. Jednak do dziś pamiętam graczy, których spotkałem i gildie, których byłem częścią. Przyjaciele, których stworzyłem, wciąż pozostają w moich wspomnieniach, a to pierwsze doświadczenie ze społecznościami internetowymi i grami stało się tym, które bardzo cenię do dnia dzisiejszego i ciągle poszukuję. Nie jestem jedynym, który doświadczył tego rodzaju więzi międzyludzkich - jest mnóstwo innych graczy, którzy nawiązali trwałe przyjaźnie poprzez granie w WoW, a czasami te przyjaźnie prowadziły nawet do małżeństw.
[Obraz uzyskany z The Guild Show]
Spędziłem trochę czasu grając w pierwszą ekspansję w grze, Płonąca krucjata, ale wkrótce wycofał się z grania w MMO online, które osiągnęłoby całkowitą bazę abonamentową dla graczy na poziomie 12 milionów.
Podczas Płonąca krucjata, i wtedy Wrath of the Litch King, przygotowałem scenę dla ucieczki Azeroth, grałem Halo 3 na Xbox 360 - doświadczanie tego, co stałoby się uosobieniem mojego doświadczenia w grach online.
Od czasu do czasu Blizzard wysyła e-maile kody promocyjne na tygodniową próbę gry na moim starym koncie. Podczas kataklizmicznych dni WoW zabawiałem się myślą, że powrócę tylko po to, by zobaczyć, jak zmieniła się gra. W kilku różnych punktach reaktywowałem swoje konto - mój druid z nocnego elfa na poziomie 60, mój stary sprzęt rajdowy jest teraz reliktem przeszłości (podobnie jak moja postać), a mój sposób myślenia wkracza w to, czego spodziewałem się po raz kolejny.
Ale mimo że wszystkie moje rzeczy wciąż tam były, społeczność nie była.
Pamiętam, jak się logowałem, najpierw zauważając natychmiastową wyszukiwarkę mechaników kolejki i wskoczyłem do kolejki z grupą graczy, moją rolą jako uzdrowicielem. Pamiętam, jak poszedłem do tej pierwszej instancji, kiedy po raz pierwszy grałem w grę co najmniej 5 lat i próbowałem komunikować się z innymi członkami grupy, tak jak to robiłem w WoW.
Mimo zadawania przyjaznych pytań typu „Jak długo graliście w WoW?” Moi członkowie grupy odpowiedzieli milczeniem. W końcu zrezygnowałem z prób nawiązania połączenia z tymi graczami i próbowałem szukać kilku innych grup w nadziei znalezienia jakiegoś połączenia społeczności, bezskutecznie.
Później, kiedy Mgły Pandarii został wydany, wróciłem na WoW na krótki czas. Tutaj również nie udało mi się znaleźć doświadczenia społeczności, które odzwierciedlałoby to, co kiedyś było tak dominującym aspektem doświadczenia Azeroth. Byłem nostalgiczny za innymi czasami; Czułem się nie na miejscu z kierunkiem, który podjął WoW, jak gracze tacy jak ja, ale zniknęło i przygnębiające było uświadomienie sobie, że gra może stać się zbyt kuratorowana dla zwykłych graczy.
[obraz pobrany z Forbes]
Niezadowolony był mój krótki czas na osiągnięcie maksymalnego poziomu. (Możesz teraz kupić podwyżki poziomu teraz). Zmiany talentów klasowych zdawały się sugerować usprawnienia. Statystyki ataków i liczby złota są zawyżone astronomicznie. Dawne centra stolic społeczności były puste i opuszczone. Azeroth nie był już miejscem zamieszkania.
Rosnąca popularność gry zmieniła grę, czyniąc ją bardziej dostępną dla dużej grupy odbiorców. Wraz z niezliczoną liczbą innych nie miałem problemu z tym, że gra stała się bardziej dostępna dla większej liczby graczy - ponieważ doświadczenie gry jest czymś, co powinno być dzielone - ale po prostu nie mogłem pomóc, ale czułem się zdradzony przez twórców gry. Blizzard nie oferował graczom, takim jak ja, miejsca do gry, którą kochaliśmy, i nadal nie działa.
Potem odkryłem i zagrałem na moim pierwszym prywatnym serwerze Vanilla przez zespół programistów z Feenix.
Grałem na serwerze wanilii „Blizzlike” Feenixa w latach 2012–2013. Tym razem zdecydowałem się na Hordę i przy przyspieszonym wówczas tempie gry szybko podniosłem się do poziomu 60 i zacząłem skupiać się na rajdach w grze, tworząc własną gildię graczy i pracy nad tymi wzniosłymi eposami.
To tutaj spotkałem graczy, którzy odwzajemnili moją tęsknotę za społecznością i rodzinną Azeroth składającą się z wielu graczy i współpracy - nie Azeroth, który podkreślał indywidualnych graczy. Gracze, którzy byli na Feenixu, grali głównie w Vanilla WoW „w dzień” lub grali w Burning Crusade. Wielu z nich zrezygnowało z gry podczas Wrath lub Cataclysm, a wielu z nich uważało, że gra zmieniła się na gorsze.
Byli tacy gracze jak ja, a nasze pragnienie niszowego doświadczenia WoW tylko nas przybliżyło. Po raz kolejny doświadczyłem społeczności Azeroth, ale to było coś więcej. Była to społeczność graczy, którzy widzieli grę, którą kochali, za bardzo się zmieniają, i którzy chcieli zagrać w wersję gry, która zdefiniowała ich oryginalne doświadczenia.
[Obraz pobrany z Rebrn]
Po pewnym czasie moje studia uniwersyteckie zmusiły mnie do przejścia na emeryturę z serwerów Feenixa i wiele moich gildii wymknęło się spod kontroli. Niezależnie od tego wiedziałem, że w tym doświadczeniu jest coś wyjątkowego.
Kiedy dowiedziałem się o prywatnym serwerze „Nostalrius Begins”, byłem pierwszym z moich przyjaciół WoW, którzy cofnęli się w tę nostalgiczną krainę lasu.
Przełomowy serwer Nostalirus Begins został opublikowany 28 lutegoth, 2015, i zaoferował graczom doświadczenie w graniu Vanilla WoW na poziomie doświadczenia oryginału. Wszystkie misje levelowania i lochy były pisane jako Blizzlike, i pomimo kilku błędów kodowania tu i tam, Nostalrius Begins był prywatnym serwerem w przeciwieństwie do innych, które wcześniej istniały.
Były też inne serwery, takie jak Feenix, i najstarszy prywatny serwer, Valkyrie, ale żaden z tych serwerów nie był zbliżony do Nostalriusa pod względem liczby ludności i społeczności.
Dedykowany zespół programistów Nostalrius spędził większość wolnego czasu na zapewnieniu miejsca dla graczy WoW na grę w wersję gry, którą kochali zarówno programiści, jak i gracze. Przypominając graczy na serwerach Feenix, Nostalrius stał się doświadczeniem społeczności, które zostało zbudowane przez osoby, które zrozumiały, jak wyglądało doświadczenie wanilii, ponieważ grały w to i chciały się nim podzielić z innymi.
Podczas mojego pobytu w Nostalriusie byłem jednym z tysięcy, którzy osiągnęli poziom 60, a ja miałem właśnie zacząć zdobywać najlepszy sprzęt w slocie, gdy zaistniały niefortunne okoliczności. Blizzard, który wcześniej był znany z zamykania prywatnych serwerów swojego starego Azerothu, nakazał zaprzestanie działalności deweloperom Nostalriusa, mimo że serwer działał na zasadzie non-profit.
W ostatnich dniach życia serwera, od 6 kwietnia do 10 kwietnia tego roku, rzesze graczy zebrały się w stanie przypominającym limbo, omawiając spuściznę serwera, doświadczenia, które zostały udostępnione, i co przyniesie przyszłość.
(Udokumentowałem kilka specyficznych momentów, których doświadczyłem w ostatnich dniach, w kawałku poezji prozatorskiej i zrzuty ekranowe w grze tutaj.
[Obraz pobrany ze strony Nostalrius]
Ostatecznie utworzono 800 000 kont graczy na Nostalriusie, z aktywną bazą graczy 150 000 i utworzono łącznie 3 522 751 znaków. Zespół Nostalrius zorganizował internetowy list otwarty do Blizzarda wkrótce po ogłoszeniu zamknięcia systemu i poprosił swoją bazę graczy o podpisanie go i dodanie głosu do problemu. List prosi Blizzarda, aby rozważył, że „... zmiany mogą być możliwe w związku między Blizzardem a serwerami starszymi opartymi na wolontariuszach”. Na dzień dzisiejszy liczba podpisów przekracza 260 000. Czytając liczne komentarze na temat petycji, wielu sygnatariuszy po raz kolejny potwierdza pragnienie doświadczenia społeczności.
1 czerwca zespół Nostalriusa spotkał się z Mike'em Morhaime'em w kampusie Blizzard, aby porozmawiać o waniliowym WoW i serwerze Nostalrius, a ogłoszenie o spotkaniu spodziewane jest w tym tygodniu.
Trzeba przyznać, że nostalgia ma wpływ na tęsknotę za oficjalnymi starszymi serwerami, a niektóre aspekty gry, takie jak wyszukiwarka lochów, a zmiany skupione na pojedynczym graczu pozwalają jednostkom grać bez konieczności poświęcania dużej ilości czasu na rozwój. Wielu graczy uwielbia dzisiejsze WoW i to jest niesamowite, ale są też inne społeczności graczy, którzy tego nie robią, i chcą tylko grać w grę, którą kiedyś znali. Ci gracze chętnie płaciliby nawet za grę na oficjalnych serwerach starszego typu.
Sami Nostalrius podali, że praca nad stworzeniem starszego serwera WoW byłaby monumentalna, ale społeczność graczy chętnie poczekałaby na oficjalny serwer - chcą po prostu grać w WoW, którą kochają. Blizzard notorycznie występował przeciwko starszym serwerom, więc bez względu na to, czy kiedykolwiek się pojawią, tylko czas pokaże. Jednak Nostalrius Begins zapoczątkował dialog, w którym wiele osób, w tym YouTuberów, takich jak JonTron i TheLazyPeon, przyczynia się do prywatnych serwerów i zmian w WoW.
Spotkanie Nostalriusa z Blizzardem jest również dobrym krokiem naprzód w tej dyskusji, ponieważ gracze są słyszani, a deweloperzy (miejmy nadzieję) słuchają.
[Źródło zdjęcia okładki]